Przed decyzją SNB za euro można było kupić nieco powyżej 1,20 franka, a chwilę później już tylko 0,87 franka. To oznacza, że szwajcarska waluta umocniła się o około 30 proc.
Równie dramatycznie frank umocnił się wobec złotego. Po komunikacie szwajcarskiego banku centralnego za franka było trzeba zapłacić już nawet 5,20 zł, w porównaniu do 3,54 zł wcześniej. Tak wysoki kurs nie utrzymał się jednak długo. Kilka minut po decyzji SNB frank kosztował około 4,20 zł.
- Na rynku szok. Decyzja Szwajcarów jest zupełnie niespodziewana. Po tej informacji kurs CHF/PLN przekroczył poziom 5 zł, ale już wraca. Takiej sytuacji nikt się nie spodziewał. Zobaczymy co zrobią inne banki centralne, bo wygląda na to, ze decyzja banku centralnego Szwajcarii nie była konsultowana – mówi Marek Rogalski, analityk walutowy BOŚ.
- To kompletna kapitulacja. Presja i wiara w to, że Europejski Bank Centralny uruchomi w przyszłym tygodniu program skupu obligacji, jeszcze bardziej osłabiając euro, były dla Szwajcarskiego Banku Narodowego wystarczającymi czynnikami, by wycofał się z obrony kursu franka. Nikt nie wygra z pędzącym pociągiem - komentuje decyzję szwajcarskiego banku centralnego Jeremy Cook, analityk z brytyjskiej firmy World First.
- Szwajcarski Bank Narodowy wpędza gospodarkę swego kraju w recesję. To ogromna pomyłka władz monetarnych. Nie spodziewałem się czegoś takiego - napisał na Twitterze Lars Christensen, ekonomista z Danske Banku. Nie wszyscy jednak krytykują decyzję SNB.