Jednym z największych wyzwań dla polskiej gospodarki jest dziś transformacja, szczególnie w sektorze energetyki. Inwestycje w odnawialne źródła energii, technologie wytwarzania, przesyłania i magazynowania energii oraz wsparcie rozwoju infrastruktury energetycznej z udziałem polskich firm w łańcuchu dostaw (local content) to działania, od których zależeć będzie konkurencyjność naszej gospodarki.
Jak uruchomić kapitał potrzebny do inwestycji? W jaki sposób wzmacniać local content w tych projektach? Na jakich filarach powinna opierać się transformacja energetyczna i jaką rolę może w niej odegrać Polski Fundusz Rozwoju (PFR), w którego nowej strategii ten obszar zajmuje jedno z kluczowych miejsc? Na te pytania szukali odpowiedzi uczestnicy debaty „Pierwsza i ostatnia złotówka – jak kapitał publiczny odblokowuje inwestycje w transformację energetyczną”, która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej”.
Stabilne prawo
Łukasz Tomaszewski, dyrektor Departamentu Odnawialnych Źródeł Energii w Ministerstwie Klimatu i Środowiska (MKiŚ), wskazał, że wraz ze wzrostem udziału OZE wyzwaniem dla systemu elektroenergetycznego staje się już nie produkcja energii, lecz jej bieżące bilansowanie. W systemie, w którym dominują źródła pogodozależne, utrzymanie w każdej chwili równowagi mocy jest warunkiem bezpieczeństwa. – Elastyczność jest dziś słowem kluczem – powiedział.
Zwrócił uwagę, że historycznie instalacje OZE – w tym biogazownie – nie były projektowane z myślą o reagowaniu na zmienność systemu. – Mamy w systemie już 36 gigawatów mocy zainstalowanej z OZE i to powoduje nowe wyzwania, żeby system był bezpieczny – mówił dyrektor w MKiŚ. Wskazywał, że konsekwencją są m.in. bardzo niskie, a nawet ujemne ceny energii oraz konieczność ograniczania pracy instalacji gotowych do produkcji.
Odpowiedzią są technologie stabilizujące system – przede wszystkim biogaz, biometan i magazyny energii. Jednak rozwój magazynów nie może prowadzić do zastąpienia jednej zależności inną. Łukasz Tomaszewski przestrzegał przed ryzykiem nadmiernego uzależnienia się od technologii z importu i podkreślał znaczenie local content, dzięki któremu transformacja wzmacnia krajową gospodarkę.
Jak mówił dyrektor w MKiŚ, energetyka wymaga stabilności i przewidywalności przepisów. Częste zmiany prawa podnoszą ryzyko inwestycyjne, a „energetyka nie wybacza niekonsekwencji – potrzebuje spokoju i konsekwencji”. Wskazywał też na potrzebę deregulacji tam, gdzie można skrócić procesy inwestycyjne i obniżyć koszty, pod warunkiem zachowania transparentności i dialogu społecznego.
Zdaniem Łukasza Tomaszewskiego źródła rozproszone, w tym energetyka wiatrowa na lądzie, zwiększają bezpieczeństwo państwa, bo są mniej podatne na zakłócenia i łatwiejsze do odbudowy w sytuacjach kryzysowych. Transformacja energetyczna musi być prowadzona w sposób pragmatyczny, oparty na dywersyfikacji miksu i odporności systemu.
Dorota Jeziorowska, dyrektor Biura Obsługi Pełnomocnika Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, wskazała trzy filary polityki państwa w transformacji energetycznej. To bezpieczeństwo energetyczne, konkurencyjność i przystępność cenowa oraz obniżanie emisyjności miksu energetycznego. Przypomniała, że zakończyły się prace nad aktualizacją Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu, który te priorytety odzwierciedla.
Dorota Jeziorowska podkreślała znaczenie dywersyfikacji miksu energetycznego. Jak mówiła, „rząd nie wyobraża sobie transformacji opartej na jednym rodzaju źródeł”, ponieważ kluczowa pozostaje wystarczająca ilość mocy w systemie. W tym kontekście wskazywała na rolę OZE, energetyki jądrowej i paliw przejściowych.
Przedstawicielka resortu energii zwróciła także uwagę na ciepłownictwo, które jest jednym z najtrudniejszych obszarów transformacji. Wskazywała na rozdrobnienie, zróżnicowaną strukturę własnościową oraz ograniczone możliwości finansowe i kompetencyjne wielu operatorów, szczególnie w małych i średnich systemach. – Mamy bardzo dużo systemów ciepłowniczych, każdy o innej specyfice. W małych i średnich systemach brakuje kapitału i know-how do przeprowadzenia transformacji – powiedziała. Podkreślała, że to właśnie te podmioty wymagają szczególnego, systemowego podejścia ze strony państwa.
Dorota Jeziorowska wspomniała także o barierach regulacyjnych, które w przeszłości blokowały inwestycje, oraz działaniach resortu zmierzających do ich usuwania. Jako przykład wskazała uzgodnienia z Komisją Europejską dotyczące uznania ciepła z kotłów elektrodowych za „zielone”, co otwiera drogę do rozwoju technologii power-to-heat i magazynowania ciepła jako sposobu zagospodarowania nadwyżek energii z OZE.
– Transformacja energetyczna wymaga rozwiązań systemowych, stabilnych ram regulacyjnych i dostosowania instrumentów wsparcia do realiów rynkowych, zwłaszcza w sektorach najbardziej wrażliwych społecznie. Bez odpowiednich narzędzi dla ciepłownictwa – szczególnie lokalnego – realizacja celów klimatycznych i energetycznych będzie znacznie utrudniona – zaznaczyła Dorota Jeziorowska.
Zmiana podejścia
Dariusz Samolej, dyrektor inwestycyjny ds. transformacji energetycznej w PFR, przedstawił perspektywę instytucji rozwoju, koncentrując się na roli kapitału publicznego w transformacji energetycznej i sposobach minimalizowania ryzyk, które ograniczają skalę inwestycji prywatnych.
Zgodnie z zaprezentowaną w tym miesiącu nową strategią PFR transformacja energetyczna jest jednym z pięciu kluczowych obszarów działania funduszu (pozostałe to odporność gospodarcza i obronna, innowacyjność oraz autonomia technologiczna kraju, międzynarodowa konkurencyjność polskich przedsiębiorstw oraz długoterminowe bezpieczeństwo finansowe Polaków).
Dariusz Samolej podkreślał, że PFR pojawia się tam, gdzie rynek nie jest w stanie sam domknąć finansowania, zwłaszcza w warunkach niepewności regulacyjnej i technologicznej. – Kapitał z naszej strony jest potrzebny wtedy, gdy chcemy ograniczać ryzyka ustawowe lub technologiczne, których rynek nie chce brać na siebie – mówił Dariusz Samolej.
W energetyce kluczowe znaczenie ma profil ryzyka projektu, szczególnie po stronie przychodowej. Jak zaznaczał przedstawiciel PFR, banki i instytucje finansowe nie oczekują dziś ponadprzeciętnych stóp zwrotu, lecz stabilności i przewidywalności. – Kapitał instytucjonalny szuka przede wszystkim bezpieczeństwa i długoterminowej stabilności – zauważył. W tym kontekście wskazywał na znaczenie systemów wsparcia, które stabilizują przychody, ale jednocześnie wymagają ciągłej korekty, bo nie są wolne od ryzyk rynkowych.
Nawiązując do tematu debaty, Dariusz Samolej mówił o różnicy między pierwszą a ostatnią złotówką w finansowaniu projektów. Podkreślał, że tradycyjnie rolą PFR było domykanie finansowania gotowych inwestycji, jednak dziś fundusz coraz częściej angażuje się wcześniej, biorąc na siebie większe ryzyko. – Jest bardzo duża różnica między ostatnią i pierwszą złotówką. Coraz częściej przechodzimy w kierunku tej pierwszej – powiedział. Jak zaznaczył, oznacza to wsparcie projektów bardziej innowacyjnych i trudniejszych w realizacji, które bez udziału kapitału publicznego w ogóle by nie powstały.
Dyrektor w PFR zwrócił także uwagę, że transformacja nie może ograniczać się do elektroenergetyki. Wskazywał także na potencjał ciepłownictwa jako miejsca zagospodarowania nadwyżek energii z OZE. Mogłoby to obniżyć koszty stabilizacji systemu, a jednocześnie przyspieszyć dekarbonizację ciepłownictwa.
Piotr Wiśniewski, przewodniczący rady nadzorczej EnercoNet, mówił o potrzebie transformacji energetycznej uwzględniającej aspekty społeczne, gospodarcze, środowiskowe i polityczne. Jako kluczowe kwestie wskazał cenę energii w długim terminie oraz bezpieczeństwo, szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej. Podkreślił, że dekarbonizacja gospodarki jest zbieżna z interesami zarówno Polski, jak i Unii Europejskiej, ponieważ prowadzi do zmniejszenia zależności od importu paliw kopalnych.
W kontekście bezpieczeństwa Piotr Wiśniewski wskazywał, że źródła rozproszone, takie jak energetyka wiatrowa na lądzie, są mniej podatne na działania militarne i terrorystyczne niż energetyka skoncentrowana. W odniesieniu do stabilności OZE stwierdził, że nowe technologie, takie jak magazyny chemiczne (bateryjne), rozwiążą większość problemów systemu. Nawiązał także do kwestii regulacyjnych. Podkreślił, że ryzyka ustawowe generują wysokie koszty długoterminowe. Przestrzegał też przed działaniem prawa wstecz, co – jak stwierdził na przykładzie nowelizacji prawa energetycznego – może zniweczyć inwestycje i podnieść koszty przygotowania projektów.
Mimo popierania zasady, że im mniej państwa w biznesie, tym lepiej, Wiśniewski przyznał, że kapitał publiczny jest potrzebny, aby ograniczać ryzyka ustawowe, wspierać innowacje i zapewniać konkurencyjność rynku, na przykład poprzez budowę sieci przesyłowej. Podzielił się też doświadczeniami z wykorzystania środków publicznych, wskazując, że w przypadku projektów o wysokim ryzyku, zwłaszcza innowacyjnych, taka pomoc była niezbędna. Jak powiedział, udział PFR był kluczowy w realizacji inwestycji obarczonej dużym ryzykiem, czyli w rozwoju portfela biogazowni przetwarzających odpady i produkujących prąd.
Tomasz Mrowczyk, co-managing partner w Griffin Capital Partners, wniósł do debaty perspektywę inwestora prywatnego, koncentrując się na wycenie ryzyka, mechanizmach wsparcia dla kapitału oraz przyszłych kierunkach inwestycyjnych, takich jak ciepłownictwo i energetyka wiatrowa.
Przyznał, że chociaż procesy deweloperskie w Polsce mogłyby być szybsze – statystycznie nawet o dwa lata na projekt – bariera kapitałowa dla deweloperów jest stosunkowo niska, a ryzyko na etapie przygotowania projektu jest właściwie wycenione. Jednak kluczowym wyzwaniem w fazie budowy i eksploatacji pozostaje długoterminowa stabilność przychodowa, ponieważ sektor bankowy bardzo ostrożnie patrzy na ryzyko rynkowe.
Mówiąc o roli kapitału publicznego, Mrowczyk podkreślił znaczenie działania instytucji takich jak PFR w celu odblokowania inwestycji. W przypadku Griffin Capital Partners wsparcie to umożliwiło szybką budowę dużego portfela. – W naszym przypadku ta ostatnia złotówka była bardzo ważna, umożliwiła procesy inwestycyjne i przyspieszyła je o ok. 2–2,5 roku – powiedział Tomasz Mrowczyk. Projekty te dotyczyły sprawdzonych technologii, ale w średniej lub dużej skali i wysokiej powtarzalności. Wsparcie PFR pomogło więc także przyspieszeniu realizacji projektów, a nie tylko w finansowaniu innowacji.
Odnosząc się do sektora ciepłowniczego, Mrowczyk wyraził sceptycyzm co do jego atrakcyjności dla kapitału prywatnego w obecnym otoczeniu regulacyjnym. Dla zachęcenia kapitału prywatnego konieczne byłoby wprowadzenie dodatkowych mechanizmów wsparcia lub akceptacja wyższych cen ciepła. Zaproponował przy tym model działania, w którym inwestor prywatny buduje instalację, a następnie ją dzierżawi obecnemu operatorowi, pod warunkiem że regulator pozwoli na właściwe odzwierciedlenie kosztów kapitału w taryfie.