Nagrody dla Idziaka, Staronia i Gajosa

W czasie, gdy Małgorzata Szumowska odbierała Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie, w Warszawie odbyła się uroczystość może skromniejsza, ale bardzo ważna dla polskiej kinematografii. Swoje doroczne nagrody wręczyli operatorzy, członkowie Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych PSC.

Aktualizacja: 26.02.2018 06:11 Publikacja: 26.02.2018 06:01

Sławomir Idziak

Sławomir Idziak

Foto: Fotorzepa/ Roman Bosiacki

Za całokształt twórczości nagrodzili oni w tym roku jednego z najwybitniejszych polskich operatorów Sławomira Idziaka. Artystę kamery, którego zdjęcia mają własny, niepowtarzalny styl. Idziak pracował z najlepszymi. To on był odpowiedzialny za genialne zdjęcia do filmów Kieślowskiego: „Blizny”, „Krótkiego filmu o zabijaniu”, „Podwójnego życia Weroniki”. Za obrazy w „Dyrygencie” Andrzeja Wajdy. To on wreszcie stawał za kamerą na planie filmów Krzysztofa Zanussiego. Zrealizował z nim kilkanaście tytułów, m.in. krótkie „Góry o zmierzchu”, „Bilans kwartalny”, „Constans”, „Imperatyw”, „Z dalekiego kraju”, „Rok spokojnego słońca”. Od 1993 roku kręcił niemal wyłącznie na Zachodzie. Jest autorem zdjęć m.in. do „Chcę cię” Michaela Winterbottoma, „Gattaki” Andrew Niccola, „Dowodu życia” Taylora Hackforda, „Helikoptera w ogniu” Ridleya Scotta, „Króla Artura” Antoine’a Fouqui, „Harry’ego Pottera i Zakonu Feniksa” Davida Yatesa. Za zdjęcia do „Helikoptera...” dostał nominację do Oscara. W 2011 roku, zafascynowany możliwością eksperymentowania z techniką 3D, zrobił zdjęcia do „Bitwy Warszawskiej 1920” Jerzego Hoffmana.

Sławomir Idziak jest artystą niepowtarzalnym: eksperymentuje z obrazem, odważnie posługuje się kolorem, potrafi zrobić zdjęcia suche, niemal dokumentalne, ale jest też poetą ekranu. Zyskał znakomitą pozycję w Stanach, ale nigdy nie przeniósł się do Los Angeles. Po każdym filmie wracał do Polski. Dzisiaj znalazł spokój i dom w Afryce, którą pokochał, ale jego zawodowa aktywność skupia się w Polsce. Rzadko staje za kamerą, bywa, że odmawia odmawia współpracy wielkim reżyserom i udziału nawet w bardzo atrakcyjnych zachodnich produkcjach, by poświęcić się swojemu ukochanemu projektowi. W programie Film Spring Open uczy młodych artystów nowych technologii, ale też wrażliwości i uwagi, z jaką trzeba patrzeć na świat przez obiektyw kamery. Na tej pasji także polega jego wielkość. Ale również i na ogromnej pracowitości, a wreszcie – także na tym, że jest człowiekiem o dużej kulturze, wymagającym, ale jednocześnie ogromnie przyjaznym.

Podczas Gali PSC nagrodę wręczał Idziakowi jego znakomity kolega Bogdan Dziworski, który wspominał jego niebywałe „umiejętności taneczne”: „Operator kamery musi się gibać z kamerą, musi dokładnie wyczuć rytm i to właśnie Sławek robił – we wszystkich swoich filmach starał się stać za kamerą, szwenkować i prowadzić kamerę. I dziękuję ci, Sławku, za te dwa na dwa, które podpatrzyłem u ciebie” — powiedział.

Nagrodę za najlepsze zdjęcia do pełnometrażowego filmu w 2017 roku operatorzy przyznali Wojciechowi Staroniowi za obrazy w łotewsko-estońsko-polskiej koprodukcji „Świt”.

Staroń jest operatorem, który wrażliwość i artystyczne wyczucie łączy z przenikliwym spojrzeniem dokumentalisty. Pracował m.in. z Krzysztofem Krauze i Joanną-Kos-Krauze przy „Placu Zbawiciela”, „Papuszy”, „Ptaki śpiewają w Kigali”, współtworząc atmosferę tych filmów. W pierwszym – jak przez dziurkę od klucza czy wąsko uchylone drzwi - podglądał rodzinny dramat. W drugim, w czarno-białych kadrach zamknął opowieść o romskiej poetce, nadając im piękno starych sztychów, w trzecim – eksperymentował z obrazem i kadrami. Staroń, który sam jest też reżyserem znakomitych dokumentów, od długiego czasu dobrze czuje się w Ameryce Południowej. Jest autorem zdjęć do „Pod ochroną” i „Rodziny na sprzedaż” Diego Lehrmana czy „Nagrody” Pauli Markovitch - za ten film dostał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie.

„Świt” Laili Pakalniny jest opowieścią o dziecięcym bohaterze ZSRR - dzielnym pionierze Pawliku Morozowie. W pamięci zostają groźne obrazy indoktrynacji. Dzieci w białych koszulach i krawatach, które są gotowe dla „idei” donieść na własną rodzinę. Ale nie byłoby „Świtu” bez zdjęć Wojciecha Staronia. Czarno-białych, surowych. To również, a może przede wszystkim dzięki nim film Pakalniny staje się mocnym obrazem totalitaryzmu. I dziełem sztuki.

Tegoroczna Nagroda Specjalna była ukłonem w stronę aktorów. Został nią uhonorowany Janusz Gajos „za talent aktorski, którego ekspresja promieniuje na widzów i filmowców od przeszło pół wieku, a rozpiętość uprawianych gatunków zdaje się nie mieć granic”. Wzruszony laureat odbierając nagrodę, przyznał, że wyróżnienie od kolegów, którzy pracują po drugiej stronie obiektywu, „to jest na prawdę coś”.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów