Przez lata serial obyczajowy był bezpiecznym widowiskiem, które dorastające dzieci mogły oglądać z rodzicami. Co prawda, w Ameryce życie na małym ekranie nie zawsze toczyło się w idyllicznym "Domku na prerii", ale miłość była jednak głównie sprawą ducha, a nie ciała. Nawet w przeboju lat 80. – "Dynastii", której akcja opierała się na sieci intryg biznesowo-erotycznych, a jeden z Carringtonów okazał się gejem, senior rodu stał na straży tych zasad.
I oto mniej więcej dziesięć lat temu dokonała się obyczajowa rewolucja w serialowej rzeczywistości. Stało się to za sprawą "Ally McBeal", a zwłaszcza "Seksu w wielkim mieście".
Pierwszy z tych seriali, wyprodukowany przez koncern FOXX, rozpoczął telewizyjne życie w 1997 r., kilkanaście miesięcy później, dzięki Polsatowi, podbił polskich widzów. Korzystał ze sprawdzonej formuły opowieści z życia grupy zawodowej (najczęstszymi bohaterami są lekarze i prawnicy). Ally McBeal (Calista Flockhart) jest prawniczką z bostońskiej kancelarii, a każdy odcinek – zgodnie z regułami – opowiadał o innej sprawie sądowej.
Nie to jednak zadecydowało o ogromnej popularności, lecz perypetie bohaterki i jej kolegów. Wszyscy oni, a zwłaszcza Ally McBeal, próbowali ze zmiennym skutkiem ułożyć sobie życie osobiste. Wikłali się w rozmaite związki, ale wielkie miłości okazywały się rozczarowujące, a przelotne fascynacje miały trwały urok.
To, co w "Ally McBeal" pulsowało nie zawsze na pierwszym planie, w "Seksie w wielkim mieście" stało się tematem głównym. Cztery bohaterki – Carrie, Samantha, Miranda i Charlotte – także odnoszą sukcesy zawodowe, ale głównie poza ekranem.