Do tej pory w kuluarach Casina, gdzie odbywają się pokazy prasowe, najczęściej słychać było pytanie: jak taki obraz mógł się znaleźć w konkursie? Zawodzą nawet twórcy znani i uznani.
Japończyk Takeshi Kitano w "Achillesie i żółwiu" próbował zmierzyć się z losem artysty – wyszło sztucznie. Barbet Schroeder zrealizował w Japonii thriller o pisarzach kryminałów "Inju, bestia w mroku", który idealnie mieści się w konwencji kryminału klasy B. Z obu tych produkcji można zresztą wysnuć wspólny, mało odkrywczy wniosek, że twórcy są bezwzględni i zaspokajają własne ambicje choćby po trupach. Z kolei Niemiec Christian Petzold ("Jerichow") opowiedział historię miłosnego trójkąta, którą mogłaby emitować "Zakochana Jedynka".
Atmosferę ożywił dopiero Guillermo Arriaga. Meksykanin, znakomity scenarzysta filmów Alejandro Gonzaleza Inarritu "Amores perros", "21 gramów" oraz "Babel", tym razem sam stanął za kamerą.
– Nosiłem w sobie tę historię 15 lat – powiedział w Wenecji. – Kiedy dojrzała, bardzo chciałem sam ją opowiedzieć.
Bohaterką "The Burning Plain" jest młoda kobieta uciekająca od wspomnień. Przed laty jako młoda dziewczyna rozmyślnie spowodowała pożar, w którym zginęła jej matka z kochankiem. Niedługo potem urodziła dziecko, ale poczucie winy nie pozwoliło jej wieść normalnego życia. Dwa dni po porodzie zostawiła córeczkę chłopakowi i zniknęła. Po 12 latach musi się rozliczyć z przeszłością. Arriaga opowiada o miłości, nienawiści, przebaczaniu. Także o odchodzeniu.