Reklama

BNP Paribas Nowe Horyzonty we Wrocławiu: protesty i wielkie święto kina

BNP Paribas Nowe Horyzonty potrwa do 27 lipca, w Internecie wiele filmów będzie dostępnych do 3 sierpnia. Program festiwalu to ponad 600 seansów. Gośćmi są m. in. Paweł Pawlikowski i Jafar Panahi, laureat tegorocznej Złotej Palmy.

Publikacja: 21.07.2025 04:29

Jafar Panahi, laureat tegorocznej Złotej Palmy za „To był zwykły przypadek" we Wrocławiu

Jafar Panahi, laureat tegorocznej Złotej Palmy za „To był zwykły przypadek" we Wrocławiu

Foto: Mat. Pras./Natalia Ratajczyk

Nowe Horyzonty – jeden z najważniejszych festiwali w polskim krajobrazie filmowym, stworzony przez Romana Gutka, obchodzi swój jubileusz. Wszystko zaczęło się 25 lat temu w Sanoku, potem impreza przeniosła się do Cieszyna, a w 2006 roku po raz pierwszy odbyła się we Wrocławiu. I odtąd wrosła w lipcowy krajobraz tego miasta. Kochają ją Wrocławianie, zjeżdżają na nią miłośnicy dobrego kina z Polski, a nawet ze świata.

Reklama
Reklama

Nowe Horyzonty są platformą do dialogu i dyskusji. Z takim też nastawieniem podeszliśmy do zastrzeżeń zgłoszonych przez wrocławskich aktywistów, dotyczących jednego z partnerów festiwalu – BNP Paribas. W stronę banku kierowane są zarzuty na bazie raportów, które wskazują na powiązania z izraelskim przemysłem zbrojeniowym, a tym samym poddają pod dyskusję naszą współpracę z partnerem tytularnym

Organizatorzy festiwalu

Dziś BNP Paribas Nowe Horyzonty to ponad 160 tysięcy widzów i widzek, z czego ok. 120 tysięcy ogląda filmy w kinach, a reszta online. Dyrektorem festiwalu jest Marcin Pieńkowski, który pięknie mówi o najnowszej edycji odbywającej się w „pokiereszowanym, spolaryzowanym świecie”. Przypomina, że przez całe lata Nowe Horyzonty starały się być miejscem, w którym najważniejsze były: odwaga, bezkompromisowość, mądrość, oczyszczenie, kontestacja. 

— Dzisiaj szukam też w Nowych Horyzontach człowieczeństwa. Empatii, czułości, miłości, zachwytu — dodał podczas gali otwarcia dyrektor.

Czytaj więcej

Stare kino jest jak dobre wino i coraz popularniejsze
Reklama
Reklama

BNP Paribas oprotestowany

Ale nie da się uciec od tragedii dzisiejszego świata. Uroczysta inauguracja festiwalu opóźniła się z powodu protestów grupy ludzi, niezgadzających się, by Nowe Horyzonty były  współfinansowane i firmowane w tytule przez BNP Paribas. Jak się okazało – największego europejskiego dostawcę usług finansowych dla firm sprzedających broń Izraelowi.

Na Facebooku pojawiły się protesty stałych uczestników wrocławskiej imprezy, twórcy dwóch filmów o tragedii Gazy wycofali swoje dzieła z programu. Założyciel. festiwalu Roman Gutek, Marcin Pieńkowski i dyrektorki artystyczne Małgorzata Sadowska i Ewa Szabłowska opublikowali oficjalny list, w którym napisali m.in.: „Nowe Horyzonty są platformą do dialogu i dyskusji. Z takim też nastawieniem podeszliśmy do zastrzeżeń zgłoszonych przez wrocławskich aktywistów, dotyczących jednego z partnerów festiwalu – BNP Paribas. W stronę banku kierowane są zarzuty na bazie raportów, które wskazują na powiązania z izraelskim przemysłem zbrojeniowym, a tym samym poddają pod dyskusję naszą współpracę z partnerem tytularnym”.

Dalej autorzy podkreślili, że Nowe Horyzonty zawsze opowiadały się za wolnością, piętnowały niesprawiedliwości, oddawały głos grupom wykluczonym lub atakowanym ze względu na płeć, pochodzenie, orientację. Obiecali, że sprawa dalszej współpracy z BNP Paribas zostanie dogłębnie przeanalizowana przed kolejnymi edycjami imprezy. A w kinie Nowe Horyzonty na znak solidarności z cierpiącym narodem zawisła flaga palestyńska. 

BNP Paribas Nowe Horyzonty, czyli mistrzowie we Wrocławiu

Jak by na potwierdzenie ich słów o idei festiwalu tegoroczną imprezę otworzył „Tajny agent” Klebera Mendonki Filho – polityczny thriller osadzony w 1977 roku, w czasach brazylijskiego reżimu wojskowego. To ponad dwuipółgodzinna opowieść o naukowcu, który przyjeżdża do rodzinnego miasta Recife, by tam odszukać ślady własnej przeszłości i nawiązać kontakt z synem prześladowanym przez reżim. Kleber Mendonca Filho, który zapewnia widzom bogactwo stylów, wątków i zwrotów akcji, na ostatnim festiwalu canneskim zdobył nagrodę za reżyserię. We Wrocławiu pojawił się osobiście. 

„Tajny agent” to opowieść o mojej ojczyźnie i ma ona w sobie ducha Brazylii

Kleber Mendonca Filho

Reklama
Reklama

— W „Tajnym agencie” odbijają się różne filmy, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie — przyznał. — Ale to jest opowieść o mojej ojczyźnie i ma ona w sobie ducha Brazylii.

Innym wielkim gościem festiwalu jest Jafar Panahi, irański dysydent, który zaprezentował swój ostatni film „To był zwykły przypadek”. Więzień polityczny trafia tu przypadkiem na strażnika, który okrutnie znęcał się nad nim i innymi skazanymi. Rozpoznaje stukot jego protezy, którego nigdy nie zapomniał. Porywa go, chce wymierzyć mu karę. Ale szuka byłych współwięźniów, by i oni w pojmanym człowieku rozpoznali więziennego kata. Panahi zrobił film o zbrodni, karze, zemście. Ale też o tym, że natura ludzka się nie zmienia. Dobro i przyzwoitość są w człowieku. Zła też nie daje się wyplenić. Ono po prostu siedzi gdzieś głęboko. Nie ma wyrzutów sumienia, nie zna litości.

„To był zwykły przypadek” jest zdobywcą canneskiej Złotej Palmy. Uczestnicy festiwalu mogą też obejrzeć innego festiwalowego zwycięzcę – nagrodzone berlińskim Złotym Niedźwiedziem „Sny o miłości” Daga Johana Haugeruda. To trzecia część jego trylogii, queerowa opowieść o dorastaniu, o uczennicy urzeczonej swoją nauczycielką, ale też o współczesnej moralności. I o twórczości, o przekładaniu swoich przeżyć na literacką opowieść.

A wśród pokazów galowych bardzo polecam delikatny i inteligentny „Sorry, Baby” nagrodzonej w Sundance za scenariusz Evy Victor – opowieść w stylu młodej Grety Gerwig i nowojorskiego Mumblecore o dziewczynie, której po traumie trudno jest znów uwierzyć w ludzi i pogodzić się ze światem. 

Bogactwo programu BNP Paribas Nowe Horyzonty

W sekcji „Mistrzynie, mistrzowie” znalazła cała śmietanka dzisiejszych artystów ze świata – m.in. nowe filmy Julie Ducournau, Mike’a Leigh, Michela Franco, Radu Jude, Hlynura Pálmasona, Dominika Molla. A jeśli mowa o wielkich mistrzach, to warto spotkać się z   Pawłem Pawlikowskim, który pokazuje we Wrocławiu sześciominutowy projekt „Muse” zrealizowany z Małgorzatą Belą i Marcinem Maseckim. To niemy, czarno-biały film o relacjach mistrza i jego muzy.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Gdynia 2025: Holland, Machulski, Pasikowski i Smarzowski powalczą o Złote Lwy

Warto też zwrócić uwagę na sekcję jubileuszową: Roman Gutek i pierwszy dyrektor artystyczny festiwalu Jakub Duszyński wybrali 15 tytułów, które ich zdaniem stały się wydarzeniami poprzednich edycji. Wspomnienia zamknięte są również w instalacji w kinie Nowe Horyzonty.

No i rodzi się pytanie, jaki film z tegorocznego Konkursu Głównego dołączy do tych wspaniałych artystów kina, który z twórców zyska sławę i pozycję, kto będzie chciał nam powiedzieć coś ważnego o świecie. Polskę w konkursie reprezentuje „Królestwo” Michała Ciechomskiego. 

Poza tym, jak zawsze, organizatorzy proponują świetnie zaprogramowane sekcje. W „Pokazach galowych” trzeba obejrzeć uroczą opowieść Richarda Linklatera o Jeanie-Lucu Godardzie „Nowa fala” i genialnego, niepokojącego „Sirat” Olivera Laxa. Są, jak zawsze, retrospektywy – tym razem Anki i Wilhelma Sasnali, Lee Chang-donga, Anne-Marie Miéville, Glaubera Rochy. Będą wystawy, koncerty, spotkania z twórcami. Każdy tu znajdzie coś dla siebie. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Znamy datę premiery drugiego sezonu „1670”

A skarbem festiwalu jest publiczność, która kocha sztukę, śledzi twórczość wielu niszowych artystów i ciągle wierzy, że kino jest lustrem świata, że można w nim znaleźć wiele ważnych pytań, które nurtują współczesnych. 


 

 

Reklama
Reklama

Nowe Horyzonty – jeden z najważniejszych festiwali w polskim krajobrazie filmowym, stworzony przez Romana Gutka, obchodzi swój jubileusz. Wszystko zaczęło się 25 lat temu w Sanoku, potem impreza przeniosła się do Cieszyna, a w 2006 roku po raz pierwszy odbyła się we Wrocławiu. I odtąd wrosła w lipcowy krajobraz tego miasta. Kochają ją Wrocławianie, zjeżdżają na nią miłośnicy dobrego kina z Polski, a nawet ze świata.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Film
Marcin Dorociński, przeboje z Cannes i nie tylko
Film
Stare kino jest jak dobre wino i coraz popularniejsze
Film
Gdynia 2025: Holland, Machulski, Pasikowski i Smarzowski powalczą o Złote Lwy
Film
„Follemente. W tym szaleństwie jest metoda”, czyli randka w ciemno
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Reklama
Reklama