Termin fake news, czyli fałszywa wiadomość jest dziś wszystkim dobrze znany, ale pewnie mało kto pamięta, że zawrotną karierę zawdzięcza Donaldowi Trumpowi. W styczniu 2017 roku nazwał fake newsami” amerykańską stację telewizyjną CNN, odmawiając odpowiedzi na pytanie zadane przez jej reportera. Jak przypomina w filmie amerykański dziennikarz, odtąd wzmianki o fake newsach wywoływały największy aplauz na wiecach Trumpa, choć chodziło o treści krytyczne wobec niego.
- Od 2014 r. śledzę fałszywe doniesienia - wyjaśnia Craig Silverman w dokumencie HBO. - Interesowały jedynie garstkę dziennikarzy i badaczy. W 2016 r. to się zmieniło, wraz z wygraną Trumpa. Okazało się, że w kluczowym okresie przed głosowaniem, fake newsy miały dużo większe wzięcie niż oparte na faktach artykuły o wyborach.
- Zwłaszcza w Internecie ludzie mylą fake newsy z prawdziwymi, – mówi Elizabeth Williamson z „The New York Times”. - Za kulturę „postprawdy” realną cenę płacą ofiary ludzi, którzy wymyślają fałszywe teorie i tematy.
Eksperci uważają, że niszcząca siła fake newsów ujawniła się w USA po raz pierwszy latem 2015 roku. Trwały wtedy na ćwiczenia wojskowe, Jade Helm. Teoria spiskowa mówiła, że prezydent Obama wyłapie dysydentów i umieści ich w obozach w Teksasie. Spotkanie wojskowych z obywatelami w celu rozwiania fałszywych plotek – niewiele dało. Pytanie z sali “Czy władze byłyby urażone, gdybym powiedział pułkownikowi, że nie wierzę w ani jedno jego słowo?” wywołały entuzjazm zgromadzonych.
Umiejętnie podsycane spiskowe teorie sprawiły, że logicznie rozumujący ludzie zaczęli wierzyć w podziemne tunele łączące wszystkie supermarkety Walmart w Teksasie, przekształcane rzekomo w obozy koncentracyjne... Plotkom sprzyjała dostępność platform społecznościowych, wpływowość youtuberów wiedzących rzekomo wszystko i na każdy temat, lobbystów i nawiedzonych.