Aktor, który w połowie XX wieku zaczynał karierę, grając głównie rewolwerowców czy małomównych twardzieli ze spaghetti westernów Sergia Leone, z czasem stał się jednym z najbardziej znaczących reżyserów Hollywoodu.
Burzy schematy, wyłamuje się z konwencji. Odarł z legendy nawet western, gdy w „Bez przebaczenia” pokazał świat pozbawiony resztek romantyzmu, unurzany w brudzie, zdeprawowany i pełen gwałtu.
Jako reżyser stale widzów zaskakuje. A to przewrotnym, mądrym kryminałem „Rzeka tajemnic”, a to surową opowieścią o sportsmence, w której zadał pytania o wartość życia, sukcesu, przyjaźni, a to obrazem o propagandowej manipulacji „Sztandar chwały” czy „Listami z Iwo Jimy” – gorzkim filmem o przegranej wojnie. Jako krytyk amerykańskiego społeczeństwa bierze pod lupę jego mity i instytucje.
Tak też jest w „Oszukanej” nakręconej według opartego na faktach scenariusza Michaela Starczyńskiego.
Akcja toczy się w latach 20. XX wieku. Bohaterkę Cristinę Collins poznajemy, gdy odwozi dziewięcioletniego synka do szkoły, a sama jedzie do pracy w centrali telefonicznej. To jest ostatni normalny poranek w jej życiu, bo chłopiec zostaje porwany.