Miley (Cyrus) próbuje godzić rolę celebrytki z życiem przeciętnej uczennicy college’u, ale coraz gorzej jej to wychodzi. Na tropie dziewczyny jest wścibski reporter, który zamierza napisać o Miley kompromitujący artykuł, więc z chęcią wywlókłby na światło dzienne nieznane fanom fakty.
Poza tym Miley gra coraz więcej koncertów – spóźnia się na urodziny najlepszej przyjaciółki, nie starcza jej czasu, by pożegnać się z bratem, który wyjeżdża do babci. Zaniepokojony ojciec (Ray Cyrus), a zarazem menedżer Miley, postanawia pomóc córce się odnaleźć. Dlatego aranżuje wyjazd dziewczyny na farmę babci do rodzinnego Tennessee.
Tam z dala od medialnego zgiełku i fanów Miley będzie miała czas, by przemyśleć swoje postępowanie i zdecydować – czy woli normalne życie u boku najbliższych, czy też świat show-biznesu...
Zapewne każda nastolatka chciałaby mieć tak efektowne alter ego jak bohaterka „Hannah Montana”. Co prawda film pokazuje, że bycie celebrytą bywa stresujące i wiąże się z szeregiem pokus, którym dziewczyny nie powinny ulegać (łatwe, wystawne życie, brak czasu dla najbliższych), ale w istocie przekonuje widzów, że jest to frajda jakich mało.
Dlatego Miley – mimo licznych przeciwności – niczym superbohaterka łączy oba wcielenia. A dylemat, którą tożsamość ostatecznie wybrać, wydaje się pozorny. Przecież nie porzuci roli gwiazdy, bo zawiodłaby fanów, którzy potrzebują stworzonej przez nią iluzji. Tak jak nastolatki, które oglądają serial, a teraz zapewne pójdą do kina. One też chcą wierzyć, że od bycia sławną i uwielbianą dzieli je tylko mały krok.