Sześćset metrów taśmy. Taką długość ma 20 minut filmu. A my tu dziennie możemy zrobić 15 – 20 kopii – mówi Grażyna Arwar z Laboratorium Filmowego i prowadzi nas w głąb pawilonu nr 21. To jeden z 30 budynków mieszczących się na siedmiohektarowym terenie przy Chełmskiej 21.
Wchodzimy do hali, gdzie wywoływane są negatywy. Wokół, jak na fabrykę filmów przystało, huk aparatury i woń środków chemicznych.
– Teraz pewnie rozumiecie, czemu prace związane z powstawaniem filmu nazywane są produkcją – mówi Magda Michalska, rzeczniczka WFDiF. Wchodzimy do pracowni, w której na bieżąco sprawdzana jest stabilność obróbki taśmy. Poza komputerami stoją tu probówki, flakony, wagi. Znalazło się też miejsce na choinkę.
[srodtytul]10 mln metrów taśmy[/srodtytul]
– A tu macie „pralnię” – mówi pani Grażyna, otwierając drzwi do pomieszczenia, w którym taśmy przechodzą odświeżające kąpiele. – Przed kopiowaniem oczyszczamy je z pyłków, m.in. za pomocą ultradźwięków.