Lata osiemdziesiąte nie były dla polskiego kina dobre. W stanie wojennym, przy bardzo ostrej cenzurze, wielu twórców się zagubiło. Byli tacy, którzy zamilkli, inni — uciekli w historyczne obrazki, jeszcze inni robili filmy, które trafiały na półkę. Piwowarski wybrał inną drogę. Tworzył obrazy dla szerokiej publiczności, które jednak miały swoje drugie dno. I właśnie te tytuły znalazły się w boksie wydanym przez Wydawnictwo Telewizji Kino Polska.
„Kochankowie mojej mamy” to film o przedwcześnie dojrzałym chłopcu, które opiekuje się nieodpowiedzialną, zapijaczoną matką, której bardziej zależy na przygodnych facetach niż własnym dziecku. Rafał wyrzuca z domu butelki z alkoholem i prochy, nie dojada, żeby zrobić śniadanie matce, a na pytanie sąsiada, czy matka ma teraz kogoś, odpowiada: „Tak, mnie”. Kocha, bo bardzo chce kochać. Prosty film, ale wzruszający, z bardzo dobrymi kreacjami Krystyny Jandy i Rafała Węgrzyniaka.
„Pociągu do Holywood” nie trzeba rekomendować. To bardzo znany film. Opowieść o młodej bufetowej, Marioli Wafelek zwanej Merlin, która w „Warsie” sprzedaje piwo podchmielonym facetom, ale ma wielkie marzenia. Jako mała dziewczynka trafiła do kina na „Pół żartem, pół serio”. Od tej pory pisze listy do Billy Wildera i marzy o wielkiej roli w Hollywood. „Zawsze interesowała mnie przestrzeń między kurzem życia a niebem marzeń” — mówi w jednym z wywiadów reżyser.
W „Pociągu do Hollywood” narodziła się gwiazda — Katarzyna Figura. Rolę Marioli Wafelek Piwowarski pisał dla Joanny Pacuły, ale ona naprawdę znalazła się wówczas w Hollywood i była niedostępna. Dlatego długo szukał aktorki, która mogłaby ją zastąpić.
— Jadąc pociągiem do Łodzi usłyszałam, że Piwowarski napisał wspaniały scenariusz o dziewczynie, która robi karierę w Hollywood — opowiadała mi kiedyś Figura. — Zapaliło się we mnie jakieś światełko. W hotelu natychmiast wyskrobałam list do Sławka Piwowarskiego. Napisałam: „Wiem, że pisał Pan scenariusz z myślą o Pacule i że każda polska aktorka marzy o tej roli. Ale że ja strasznie chcę to zagrać, więc proszę, żeby spróbował Pan zrobić ze mną zdjęcia próbne”.