Nago, ale na rowerze

To nie jest łatwy film, ale w interesujący sposób mówi o ważnych sprawach społecznych. Pokazuje patologiczną rodzinę oraz dramat dziecka usiłującego wyrwać się z degrengolady

Aktualizacja: 23.06.2010 20:34 Publikacja: 22.06.2010 11:27

„Boso, ale na rowerze”

„Boso, ale na rowerze”

Foto: materiały prasowe

Felix Van Groeingen przeniósł na ekran autobiograficzną książkę Dimitria Velhulsta „Le mertitude des choses”. Powieść, której tytuł można by przetłumaczyć jako „Gówniane rzeczy”, stała się w Holandii bardzo głośna. W wersji kinowej zyskała jednak łagodniejszy tytuł: „Boso, ale na rowerze” Czterej bracia Strobbe — dorośli, ale średnio dojrzali. Ich życie to niekończące się pijatyki oraz kobiety — stale inne, godzące się na seks z brudnymi, słaniającymi się na nogach facetami. Kompletna degrengolada. Patologiczna rodzina, w której co jakiś czas ktoś trafia za kratki za drobne przewinienia: niewielką kradzież, burdę w barze.

W małym, holenderskim miasteczku Strobbowie uchodzą za nieudaczników i lumpów. Oni sami uważają się za bezkompromisowych obywateli, którzy potrafią żyć kolorowo. Wypinają się na codzienny wyścig szczurów, od białej koszuli i teczki wolą wygłupy. Jeżdżą nago na rowerze, walczą w konkursie, kto wypije więcej piwa. Mają poczucie niczym nie skrępowanej wolności, swoją moralność, solidarność i rodzinną dumę. A tym wszystkim, którzy omijają ich szerokim łukiem, rzucając pełne pogardy spojrzenia.

Poza braćmi są jednak jeszcze w rodzinie dwie osoby: stara kobieta — matka, która pewnie kiedyś nie radziła sobie z wychowaniem synów, a teraz nie radzi sobie z życiem z nimi pod jednym dachem. I jest dorastający chłopak — syn jednego z mężczyzn, listonosza. Gunther nie jest dzieckiem niekochanym. Przeciwnie, ojciec i wujowie wprowadzają go w swój świat. Zapraszają do baru, uczą piosenek o „cipce”. I walczą, żeby nie zabrała go opieka społeczna. Bo przecież ma swój dom. Gunther chce się jednak z tego świata wyrwać. A babka wie, że jeśli tego nie zrobi, skończy jak wszyscy z tej rodziny.

Na pierwszy rzut oka „Boso, ale na rowerze” to opowieść o dojrzewaniu i wyrywaniu się z patologicznej rodziny. Ale Velhulst i Groeingen unikają wszelkich uproszczeń. Obrazy degrengolady malują bez znieczulenia — widz patrzy na świat Strobbów z odrazą. A jednocześnie ci godni pożałowania, bezmyślni i prymitywni nieudacznicy przekonują do siebie solidarnością, chwilami sprawiają wręcz wrażenie współczesnych buntowników przeciwko kieratowi narzuconemu na człowieka przez zachodnie cywilizacje. Może zresztą i dlatego, że całą historię po latach opowiada Gunther? Że w jego spojrzeniu jest sentyment w stosunku do własnych korzeni?

We współczesnej części film zadaje też trudne pytania: ile z dzieciństwa w nas zostaje? Jak rodzina kształtuje naszą osobowość? Na ile determinuje nasze dalsze losy?

Pierwsze sekwencje „Boso, ale na rowerze” wydają się wulgarne, chaotycznie opowiedziane. Jednak z czasem coraz wyraziściej zaczyna się rysować sens tej opowieści. Velhulst i Groeingen potrafią dostrzegać dramaty ludzi i pokazywać je niejednowymiarowo. Proponują tragikomedię o bardzo cierpkim smaku.

 

 

 

 

 

Felix Van Groeingen przeniósł na ekran autobiograficzną książkę Dimitria Velhulsta „Le mertitude des choses”. Powieść, której tytuł można by przetłumaczyć jako „Gówniane rzeczy”, stała się w Holandii bardzo głośna. W wersji kinowej zyskała jednak łagodniejszy tytuł: „Boso, ale na rowerze” Czterej bracia Strobbe — dorośli, ale średnio dojrzali. Ich życie to niekończące się pijatyki oraz kobiety — stale inne, godzące się na seks z brudnymi, słaniającymi się na nogach facetami. Kompletna degrengolada. Patologiczna rodzina, w której co jakiś czas ktoś trafia za kratki za drobne przewinienia: niewielką kradzież, burdę w barze.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu