Pierwszy zawodowy sprawdzian Niedenthala na ziemiach przodków? Materiał o ulach w swarzędzkim skansenie. Przypłacony opuchnięciem.
Niejedyny dyskomfort, którym mu przyszło zapłacić za zawodową pasję.
Maksymalnie rzecz skracając, Chris stał się oficjalnym korespondentem kilku ważnych czasopism w Ameryce ("Newsweek", "Time") i zachodnich Niemczech ("Stern").
Już sama współpraca z tak prestiżowymi periodykami była nie lada nobilitacją. Ale na najwyższy szczebel fotograficznej kariery wywindowało naszego fotografa kilka "historycznych" okładek: Wałęsa po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla (argument: przywódca "Solidarności" miał minę kota, który właśnie połknął kanarka), wizyta kanclerza Kohla w Moskwie (za Gorbaczowa), potem – krzyczący student na pekińskim placu Niebiańskiego Spokoju; para Niemców z NRD, która z paszportami do wolnej Europy przekroczyła granicę Austrii, wreszcie – "zdobycie" muru w Berlinie przez ludność z obydwu stref miasta.
Co najbardziej ceni sam autor? Cierpliwość i przypadek. A także umiejętność dostrzeżenia w porę owego wsparcia ze strony losu. Jak w momencie, kiedy pstryknął zdjęcie-ikonę stanu wojennego – czołg pod kinem Moskwa, gdzie szedł film Francisa Forda Coppoli "Czas apokalipsy". Lub w chwili, kiedy spocona żniwiarka ściąga przez głowę koszulę, cały czas dzierżąc w dłoni sierp. Gotowe symbole!
Albo taki zbieg okoliczności. Pierwsza pielgrzymka JP2 po Polsce, na Jasnej Górze papież wyciąga z tłumu dziewczynkę, podnosi do góry, całuje; mała niewdzięcznica uderza w ryk. Po około 30 latach "Viva!" opublikowała niezwykły kadr – ta sama dziewczyna, już duża, uczestniczy z pamiątkową fotą w ostatniej pielgrzymce Karola Wojtyły do ojczyzny.