Chris Niedenthal- Zawód: Fotograf

"Zawód: fotograf" to napisana z nerwem, arcyciekawa autobiografia Chrisa Niedenthala – pisze Monika Małkowska

Publikacja: 28.04.2011 23:00

Kampania wyborcza 1989 r.

Kampania wyborcza 1989 r.

Foto: materiały prasowe, Chris Niedenthal Chris Niedenthal

Dotychczas nie ujawniał literackich predyspozycji. Na spotkaniach towarzyskich bardziej mruczał, niż się wypowiadał. Aż tu – proszę, 500 stron! Może dlatego, że temat mu miły...

Zobacz na Empik.rp.pl

Chodzi o pasję do fotografii, nie miłość własną. Bo choć książka Niedenthala to swoisty pamiętnik, autor używa pierwszej osoby głównie po to, żeby z siebie pokpić.

Grasował z kamerą po Polsce od 1973 roku, choć jeszcze nie wiedział, że zostanie tu na stałe. Człowiekowi urodzonemu na najbardziej konserwatywnych wyspach świata PRL wydawał się bardziej egzotyczny niż Honolulu. Decyzję podjął za niego... Amor. Dołożyły się polskie korzenie (ze strony mamy i ojca), wakacje oraz glejt wystawiony przez Polską Agencję Interpress, dzięki któremu mógł oficjalnie wybrać się na fotoreportaże.

Zobacz zdjęcia Chrisa Niedenthala

Pierwszy zawodowy sprawdzian Niedenthala na ziemiach przodków? Materiał o ulach w swarzędzkim skansenie. Przypłacony opuchnięciem.

Niejedyny dyskomfort, którym mu przyszło zapłacić za zawodową pasję.

Maksymalnie rzecz skracając, Chris stał się oficjalnym korespondentem kilku ważnych czasopism w Ameryce ("Newsweek", "Time") i zachodnich Niemczech ("Stern").

Już sama współpraca z tak prestiżowymi periodykami była nie lada nobilitacją. Ale na najwyższy szczebel fotograficznej kariery wywindowało naszego fotografa kilka "historycznych" okładek: Wałęsa po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla (argument: przywódca "Solidarności" miał minę kota, który właśnie połknął kanarka), wizyta kanclerza Kohla w Moskwie (za Gorbaczowa), potem – krzyczący student na pekińskim placu Niebiańskiego Spokoju; para Niemców z NRD, która z paszportami do wolnej Europy przekroczyła granicę Austrii, wreszcie – "zdobycie" muru w Berlinie przez ludność z obydwu stref miasta.

Co najbardziej ceni sam autor? Cierpliwość i przypadek. A także umiejętność dostrzeżenia w porę owego wsparcia ze strony losu. Jak w momencie, kiedy pstryknął zdjęcie-ikonę stanu wojennego – czołg pod kinem Moskwa, gdzie szedł film Francisa Forda Coppoli "Czas apokalipsy". Lub w chwili, kiedy spocona żniwiarka ściąga przez głowę koszulę, cały czas dzierżąc w dłoni sierp. Gotowe symbole!

Albo taki zbieg okoliczności. Pierwsza pielgrzymka JP2 po Polsce, na Jasnej Górze papież wyciąga z tłumu dziewczynkę, podnosi do góry, całuje; mała niewdzięcznica uderza w ryk. Po około 30 latach "Viva!" opublikowała niezwykły kadr – ta sama dziewczyna, już duża, uczestniczy z pamiątkową fotą w ostatniej pielgrzymce Karola Wojtyły do ojczyzny.

W tej książce jest wiele przenikających się warstw. Końcówka PRL, przełom i początek RP; zmiany polityczne w Europie; co ważniejsze zdarzenia na świecie – to wartość historyczna; niezwykłe, godne filmu osobiste losy autora; przypomnienie znakomitości naszej kultury (Gustaw Holoubek).

Dla mnie najistotniejsze wydają się wdzięk, dystans i skromność tego, który wybrał zawód: fotograf, a objawił się jako pisarz. Utalentowany!

 

 

 

 

Film
Cannes’25: Tom Cruise walczy z demonem sztucznej inteligencji i Rosjanami
Film
Festiwal w Cannes oficjalnie otwarty. Nagroda za całokształt twórczości dla Roberta De Niro
Film
Cannes 2025: Trump kontra europejskie kino
Film
„Zamach na papieża". Jest zwiastun filmu Bogusława Lindy i Władysława Pasikowskiego
Film
Nieznana biografia autora „Zezowatego szczęścia". Zapomniany mistrz polskiego kina