Strachy na Lachy: kolejna odsłona

Zgliszcza. Dym. W oddali majaczą niewyraźne sylwetki ludzi w kombinezonach i maskach – przypominają jakieś wielkie, futurystyczne tukany pasące się na gruzowisku.

Publikacja: 05.08.2012 16:00

Strachy na Lachy: kolejna odsłona

Foto: Uważam Rze

Klimat, wypisz wymaluj, z Tarkowskiego albo Szulkina, tylko dialogi raczej jak z „Rejsu"... Czyżby jakaś zapomniana filmowa awangarda z czasów późnego Gomułki? Otóż nie. To tylko jedna z setek czy może tysięcy miniatur produkowanych parę dekad temu przez łódzką Wytwórnię Filmów Oświatowych, które od niedawna selekcjonuje i publikuje w formie DVD wydawnictwo Grube Ryby. Po wydanym na początku roku odcinku „Czarna Wołga i nie tylko... czyli czym straszono obywateli w PRL-u" przyszła pora na część drugą, czyli „Zmory PRL-u, czyli czym nas straszono...".

Zapisz na Empik.rp.pl

Ogląda się to wszystko z rozdziawionymi przez niedowierzanie ustami i pewnie z wyjątkowo głupią miną, a w końcu wywijając fikołki ze śmiechu. No bo jak tu inaczej zareagować, kiedy przez kilkanaście minut patrzymy np. na górników, a poważny głos lektora tłumaczy nam, że: „Aktywiści BHP są wśród nas! Przestrzegając zasad pracy i ty możesz zostać aktywistą BHP"? Albo kiedy z ekranu zerka na nas oddział dzielnych strażaków w maskach gazowych, gaszących sikawkami zniszczenia dokonane przez bombę atomową, a z głośnika dobiega patetyczny bas: „Terenowa Obrona Przeciwlotnicza zaszczytnym obowiązkiem obywatelskim!"? Jest jeszcze coś o wszawicy, zgubnych skutkach spożywania alkoholu, jest wreszcie filmowy esej o trudach pracy komornika – nakręcony, nawiasem mówiąc, z artystycznym sznytem – i wiemy już na pewno, że znajdujemy się w samym środku nieprawdopodobnych wręcz absurdów PRL.

I aż wierzyć się nie chce, że ktoś kiedyś traktował te wszystkie propagandowe monstra na serio. A jednak. Tworzono je przecież nie dla rozrywki, ale po to, by wychować Homo sovieticusa – zmilitaryzowanego, zdyscyplinowanego, bezmyślnego i posłusznego idiotę, który z entuzjazmem wykona pracę na odcinku wyznaczonym mu przez partię. Dziś widać, że największymi idiotami byli jednak ówcześni spece od propagandy, co ma przynajmniej ten plus, że jak komuś skończy się już zapas filmów Barei, może uzupełnić go „Zmorami PRL-u...".

Film
Nieznana biografia autora „Zezowatego szczęścia". Zapomniany mistrz polskiego kina
Film
Od klasyków „Sami swoi” oraz „Prawo i pięść” po „Różę” Wojciecha Smarzowskiego
Film
Horrory sprzedają się najlepiej w Hollywood
Film
22. Millennium Docs Against Gravity pokaże świat bez retuszu
Film
Już dzisiaj dowiemy się, kto wygrał Krakowską Nagrodę Filmową Andrzeja Wajdy! | 9 dzień 18. Mastercard OFF CAMERA
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem