Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
W 2007 roku Serge Bromberg, dokumentalista i historyk kina, utknął w windzie z Ines de Gonzalez, wdową po Henrim-Georgesie Clouzocie. Podczas gdy czekali na uwolnienie z kabiny, kobieta zdradziła, że ma taśmy po nigdy nie ukończonym filmie męża – „Inferno” (1964). Ostatecznie powierzyła Brombergowi 13 godzin materiałów: zdjęć z planu i prób. Bromberg – współpracując z Ruxandrą Medreą – dołączył do nich wywiady z żyjącymi członkami ekipy, a także scenki odegrane przez parę współczesnych aktorów na podstawie scenariusza Clouzota. Powstał fascynujący dokument o artyście, który chciał zmienić oblicze sztuki filmowej, ale padł ofiarą własnych ambicji i... wolności twórczej.
Zapomniany gigant
Henri-Georges Clouzot jest dziś zapomniany. Wielu jego nazwisko pewnie bardziej kojarzy się z gamoniowatym inspektorem Clouseau niż filmowymi arcydziełami – „Ceną strachu” (1953) i „Widmem” (1955).
Był gigantem kina. Mówiono, że jest francuskim Hitchcockiem. To brytyjski mistrz suspensu zazdrościł mu talentu do straszenia widzów, a nie odwrotnie. Clouzot wygrywał największe festiwale: Cannes, Berlin i Wenecję. Jednak na początku lat 60. jego pozycję we Francji zaczęli podkopywać twórcy Nowej Fali. Krytykowali reżysera za anachronizm. Nie stawia na improwizację, tylko obsesyjnie planuje każdy szczegół filmu przed wejściem na plan. Clouzot miał dość. Postanowił rzucić Godarda, Rohmera i innych na kolana. Udowodnić im, że jest w stanie opracować nowy język kina. Przyćmić wszystko, co do tej pory powstało.
Francja wstrzymała oddech. Zwłaszcza że Clouzot obsadził w jednej z głównych ról Romy Schneider. Miała zagrać żonę śledzoną przez chorobliwe zazdrosnego męża (Serge Reggiani). Clouzot chciał poprowadzić narrację z punktu widzenia mężczyzny, odzwierciedlając na ekranie jego stan umysłu. Potrzebował do tego oryginalnych efektów, więc wraz z technikami rzucił się w wir eksperymentów, kamerowych i kostiumowych prób z aktorami. Kiedy pokazał ich część współproducentom z amerykańskiego studia Columbia Pictures, usłyszał: masz nieograniczony budżet. To był początek końca.