Festiwal Romana Gutka na DVD

Zestaw najciekawszych filmów z ubiegłorocznego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty to uczta dla koneserów kina.

Publikacja: 07.05.2013 10:54

W boksie znalazły się trzy tytuły, które - zanim trafiły na wrocławskie Horyzonty - stały się wydarzeniami festiwalu canneńskiego. A więc przede wszystkim „Holy Motors" Leos Caraxa. To pierwszy film 52-letniego dziś francuskiego reżysera po 13 latach milczenia.

„Piękny i nieprawdopodobnie dziwny" — pisał o „Holy Motors" recenzent IndieWire. „Obłędnie zwariowany" — podsumowywał krytyk „Variety". „Szaleństwo" — dodawał dziennikarz „Hollywood Reporter". Carax prowokuje. Sięga po cytaty z kina (połączenie Godarda i Bunuela - piszą krytycy) i literatury (padają nazwiska od Henry'ego Jamesa do Jamesa Joyce'a), ale żadne narzędzia krytyczne nie pozwalają jego filmu przeanalizować. „Holy Motors" działają na wyobraźnię, na podświadomość. Każdy ich epizod jest osobną opowieścią, nakręconą w innym stylu. Rozmową o kinie? O życiu? Miłości? Zbrodni? Namiętności? Mizerii istnienia? Niezwykłości i zwyczajności? Ten film każdy kinoman powinien zobaczyć.

Znacznie bliżej realiów jest Rumun Cristian Mungiu. Historia, którą opowiedział w obrazie „Za wzgórzami" zdarzyła się naprawdę. Kilka lat temu autor „4 miesięcy, 3 tygodni i 2 dni" przeczytał artykuł o kobiecie, która przyjechała do koleżanki żyjącej w monastyrze i po kilku tygodniach zmarła po „egzorcyzmach".

Bohaterkami „Za wzgórzem" są dwie dziewczyny wychowane w sierocińcu. Voichita jest zakonnicą. Alina, która wylądowała w rodzinie zastępczej, odwiedza ją w prawosławnym klasztorze o surowej regule. Jest tu obca. Inna niż zakonnice: zagubiona w świecie, nieszczęśliwa i samotna, ale wolna. Myśląc samodzielnie i krytycznie, próbuje skruszyć posłuszeństwo przyjaciółki wobec władz zakonnych. A więc staje się niebezpieczna dla systemu. W zamkniętym, nie znoszącym sprzeciwu świecie, jest uosobieniem grzechu i zła. Osobą, z której ciała trzeba wypędzić szatana.

Mungiu opowiada o władzy totalitarnej. W „Za wzgórzami" czuje się bunt wobec instytucji, która odbiera człowiekowi wolną wolę i zniewala go. Jest tu refleksja o cenie, jaką trzeba zapłacić za wolność, ale też delikatna opowieść o miłości i potrzebie bliskości.

I wreszcie „Post tenebras lux" Meksykanina Carlosa Reygadasa —  film o dramacie rodziny, która musi skonfrontować się nie tylko ze światem wokół, ale też z własnymi lękami, tęsknotami i traumami.

Poza tymi tytułami w boksie znalazły się cztery inne filmy. „Sąsiedzkie dźwięki" Brazylijczyka Klebera Mendoncy Filo to historia, której akcja toczy się w sterylnym, jakby odgrodzonym od świata osiedlu, gdzie narasta wśród mieszkańców poczucie alienacji i zagrożenia. W luksusowych domach żyją ludzie niby z jednej rodziny, ale nie mający bliskich relacji. Związani układami zależności, w gruncie rzeczy nie lubią się. Ujadający pies siostry, dzwonek telefonu, odgłosy budowy czy głośna muzyka — wszystko im przeszkadza. Odgradzają się więc białymi murami, ale konflikty i tak wybuchają o byle co: wystarczy, że jedna z kobiet kupi większy telewizor niż siostra. I nawet w chwili zagrożenia nie są w stanie wykrzesać z siebie rodzinnej solidarności.

Z kolei portret współczesnego społeczeństwa francuskiego proponuje Djin Carrenard. Jego „Donoma" jest mozaiką złożoną z różnych opowieści. Przeplatają się tu romanse nauczycielki z uczniem, który ma dziewczynę-stygmatyczkę i czarnoskórego chłopaka, który lawiruje między dwiema fotografkami — białą i czarną. To kolejny obraz ukazujący wielonarodowość, ale też kastowość i materializm Francuzów. Swój debiut mieszkający od lat w Paryżu Haitańczyk  nakręcił podobno za 150 Euro.

„Od czwartku do niedzieli" Chilijki Domingi Sotomayor Castillo, zwycięzca konkursu głównego ostatniego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty to opowieść o rozpadzie rodziny. Rozchodzące się małżeństwo wyrusza na północ Chile. To może być ich ostatnia wspólna wyprawa. W samochodzie panuje napięcie. Potem, na biwaku, który spędzają w rodzinnych stronach męża — też. Kamera obserwuje relacje kobiety i mężczyzny. Już nie ma pomiędzy nimi ciepła. Kiedy dzieci nie patrzą, między małżonkami dochodzi do kłótni. Ale czy dzieci naprawdę nie patrzą? Nie czują nadchodzącej rodzinnej katastrofy? Nie obserwują wszystkiego z tylnego siedzenia samochodu?

Ostatnim tytułem w zestawie jest polski „Sekret". Przemysław Wojcieszek włącza się w nurt rozliczeń relacji polsko-żydowskich, delikatnie odkrywając pilnie strzeżoną rodzinną tajemnicę. Temat-tabu, o jakim się nie mówi. Historię starego człowieka przez kilkadziesiąt lat skrywającego swoją wielką winę z czasów powojennych, gdy do wsi wracali Żydzi, którzy przeżyli obozy koncentracyjnych. I bolesne odkrywanie prawdy przez jego wnuka.

Z tych siedmiu filmów wyłania się obraz współczesnego świata — coraz bardziej podzielonego, zagubionego i zniewolonego. Ludzi, którzy czują się samotni obok siebie, bo nie chroni ich ani tradycja ani dawna moralność. Nie potrafią już okazywać uczuć ani walczyć z własnymi lękami. To próbka filmów, jakie dominują na wrocławskim festiwlu Romana Gutka. Niełatwych, nieoczywistych, niepokojących. Skromnych, ale jednocześnie wwiercających się w pamięć. Warto po ten box sięgnąć, choć łatwej rozrywki nie zapowiada.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu