Są rozliczenia z przeszłością („Barbara", „Sierpniowe niebo. 63 dni chwały" i opowieść o skomplikowaniu życia („Przeszłość"), a także powrót do głośnej sprawy muzyka i producenta muzycznego skazanego za morderstwo („Phil Spector"). Nie są to tytuły „lekkie, łatwe i przyjemne", ale polecam je widzom szukającym w kinie refleksji nad kondycją współczesnego człowieka.
„Przeszłość", reż. Asghar Farhadi
wyd. Kino Świat
Znakomity film, laureat Złotej Taśmy dla najlepszego filmu zagranicznego przyznanej mu w tym roku przez polskich krytyków. Twórca słynnego „Rozstania" znów opowiedział o rozchodzeniu się ludzi. O przeszłości, której nie da się wyrzucić z pamięci. I o drobnych odruchach mogących na zawsze zmienić czyjeś życie. W „Przeszłości" nic nie jest proste, każdy nosi w sobie tajemnice, zadry, wyrzuty sumienia. Ta historia — niełatwa, wielowątkowa, pełna zaskoczeń — w rękach niejednego reżysera zamieniłaby się w płytką soap-operę. Asghar Farhadi proponuje fascynującą opowieść o tym, jak bardzo pokręcone może być życie i jak trudne bywają relacje między bliskimi osobami. Robi współczesny moralitet, w którym zastanawia się, co determinuje nasz los, ale też pyta o prawdę w naszych relacjach z innymi.
„Cezar musi umrzeć", reż. Paolo i Vittorio Taviani