Wrzesień 2019 roku. Wołodymyr Zełenski dopiero od kilku miesięcy próbuje odnaleźć się na stanowisku prezydenta Ukrainy. Rozkręca w sieciach społecznościowych kampanię, która ma przekonać rodaków, by „zaczęli żyć inaczej”: nie dawać łapówek, nie okradać budżetu, wyrzucać śmieci do śmietników i… zgłaszać przypadki korupcji do Narodowego Antykorupcyjnego Biura Ukrainy (NABU). Złośliwi dzisiaj podają dalej w sieci filmik, na którym wówczas przypominał Ukraińcom numer telefonu infolinii NABU.
Czytaj więcej
Po raz pierwszy od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie nad Dnieprem dochodzi do poważnych pro...
Po ponad sześciu latach prezydentury oraz trzech latach pełnoskalowej agresji Rosji Zełenski we wtorek wieczorem skasował swoim podpisem niezawisłość nie tylko NABU, ale i Specjalnej Antykorupcyjnej Prokuratury (SAP), która doprowadzała sprawy do sądu. Kilka godzin wcześniej Rada Najwyższa przegłosowała odpowiednią ustawę.
Ukraina zbacza z drogi antykorupcyjnych reform. Co się zmieniło?
Dotychczas NABU i SAP, które powstały po rewolucji na Majdanie, by tropić m.in. skorumpowanych polityków i urzędników, były instytucjami niezależnymi, na których decyzje rządzący nie mieli prawa mieć wpływu. Od wtorku to się zmieniło. Prokurator generalny (którego mianuje prezydent) może już nie tylko dobierać według własnego uznania śledczych do prowadzenia poszczególnych spraw, ale i przekazywać te sprawy innym służbom (np. Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy). Będzie też miał wyłączne prawo do stawiania zarzutów politykom wysokiej rangi (wcześniej mógł to robić szef SAP).
We wtorek wieczorem protestujący w Kijowie w okolicy biura prezydenta nie zważali na godzinę policyjną. Wśród protestujących zauważono też mera Kijowa Witalija Kliczkę, który już kilkakrotnie krytykował rządy Zełenskiego i oskarżał go o autorytaryzm. Tego dnia manifestacje odbyły się też we Lwowie, Dnieprze, Odessie i kilku mniejszych miastach. Po raz pierwszy od początku pełnoskalowej wojny z Rosją Ukraińcy wyszli na ulice.