Reklama

Gabriela Garcia Marqueza w kinie

Nie bez powodu mówi się, że kino kocha literaturę drugorzędną, opartą często na akcji, a nie na pięknym słowie, zamyśleniach, magii. Adaptacje filmowe prozy Gabriela Garcii Marqueza zwykle pozostawiały w widzach niedosyt - pisze Barbara Hollender.

Aktualizacja: 18.04.2014 14:48 Publikacja: 18.04.2014 14:36

"Miłość w czasach zarazy", reż. Mike Newell

"Miłość w czasach zarazy", reż. Mike Newell

Foto: materiały prasowe

W 2011 roku sporo kontrowersji wywołała ekranizacja ostatniej jego powieści  „Rzecz o mych smutnych dziwkach", którą wyreżyserował Duńczyk Henning Carlsen, zresztą rówieśnik pisarza. To opowieść o dziennikarzu, który po latach szalonego życia, postanawia uczcić 90. urodziny zaspokajając swoją nigdy nie spełnioną erotyczną fantazję i spędzić noc z nieletnią dziewicą. Znajoma bajzelmama organizuje spotkanie. Do seksu nie dochodzi, ale między dziewczyną i starcem rodzi się dziwna więź.

Zobacz galerię zdjęć

W tym filmie latynoscy aktorzy nie sprostali zadaniu, zniknęła magia, ulotnił się czar. Carlsen zgubił finezję powieści. Został skandal, zarzuty o propagowanie dziecięcej prostytucji i pedofilii, choć w roli 14-letniej bohaterki reżyser obsadził 23-letnią Paolę Medinę. Stowarzyszenie przeciwdziałające handlowi kobietami i dziećmi w Ameryce Łacińskiej złożyło wręcz doniesienie do prokuratury w Meksyku. Te oskarżenie wywołały zresztą w Ameryce Łacińskiej dyskusję na temat wolności artystycznej i cenzury prewencyjnej.

Marquez generalnie nie miał wielkiego szczęścia do ekranizacji swoich powieści. Chłodno zostały przyjęte inne adaptacje jego dzieł: „Miłości w czasach zarazy" w reżyserii Marka Newella nie pomógł nawet wybitny scenarzysta Ronald Harwood (2007). Całość została bardzo sprawnie zrealizowana, Mark Newell próbował dostosować się do klimatu powieści, a jednak na ekranie opowieść Marqueza zamieniła się w love story o mężczyźnie, który przez ponad pół wieku próbuje odzyskać młodzieńczą miłość. Z magicznego realizmu - jak to w kinie - pozostał głównie realizm.

Nie udał się też eksperymentalny i hermetyczny film „O miłości i innych demonach" (2009) nakręcony przez kostarykańską reżyserkę Hildę Hidalgo. Stosunkowo najlepsze recenzje otrzymała meksykańska produkcja „Nie ma kto pisać do pułkownika" Arturo Ripsteina (1999). Ale na ekran przenoszone też były opowiadania z tomu „W tym mieście nie ma złodziei" czy powieść „Zła godzina" (2004), historia dwóch rywalizujących ze sobą rodzin, walczących o władzę nad miastem z przedstawicielami magistratu, kościoła i sądu.

Reklama
Reklama

Choć słowa Marqueza gubiły często na ekranie czar, on kino kochał. W 1954 roku sam wyreżyserował krótki obraz „La langosta azul". Potem chętnie pisał scenariusze i udostępniał swoje utwory, bywał nawet script doctorem. Kilka razy pojawił się również przed kamerą. W filmografii Gabriela Garcii Marqueza jest łącznie około 50 tytułów — filmów fabularnych, dokumentalnych, krótkich, a nawet seriali telewizyjnych.

Barbara Hollender

 

 

 

 

Reklama
Reklama

W 2011 roku sporo kontrowersji wywołała ekranizacja ostatniej jego powieści  „Rzecz o mych smutnych dziwkach", którą wyreżyserował Duńczyk Henning Carlsen, zresztą rówieśnik pisarza. To opowieść o dziennikarzu, który po latach szalonego życia, postanawia uczcić 90. urodziny zaspokajając swoją nigdy nie spełnioną erotyczną fantazję i spędzić noc z nieletnią dziewicą. Znajoma bajzelmama organizuje spotkanie. Do seksu nie dochodzi, ale między dziewczyną i starcem rodzi się dziwna więź.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Film
Wenecja 2025 zapowiada się jako festiwal pełen gwiazd
Film
Sandra Drzymalska jako Violetta Villas i Izabella Łęcka
Film
BNP Paribas Nowe Horyzonty we Wrocławiu: protesty i wielkie święto kina
Patronat Rzeczpospolitej
Ogłaszamy program 19. Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Marcin Dorociński, przeboje z Cannes i nie tylko
Reklama
Reklama