„Inspiruje mnie życie" – mówi Charlie Kaufman. Szaleniec kina, scenarzysta „Niebezpiecznego umysłu", „Adaptacji", reżyser „Synekdochy, Nowego Jorku" teraz pokazuje animację. – W kinie aktorskim Brad Pitt zawsze będzie Bradem Pittem, niezależnie kogo gra – tłumaczy. – A my chcieliśmy, żeby widz patrzył na zwykłego faceta.
Film, który zrealizował razem z Duke'em Johnsonem, można streścić w jednym zdaniu: Michael Stone, autor książek o obsłudze klientów, spokojny mąż i ojciec, w czasie wyjazdu na wykład dla sprzedawców wdaje się w jednonocny romans ze skromną uczestniczką spotkania.
„Anomalisa" wydaje się obrazem tradycyjnym. Zero zwariowania. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Wbrew pozorom jest niezwykle współczesna. Dotyka najbardziej bolesnych problemów dzisiejszej klasy średniej w zachodnich społeczeństwach.
Bohater filmu jest zauroczony kobietą, którą spotyka w hotelu. Przez chwilę wydaje mu się inna niż wszystkie, jest gotowy zmienić dla niej całe swoje życie. Przynajmniej aż do wspólnie jedzonego śniadania, podczas którego niedawna kochanka okazuje się głupią, dość prymitywną kurą. Przygoda w hotelu w Cincinnati jest w życiu Michaela Stone'a epizodem, łysiejący facet kupi zabawkę dla syna i wróci spokojnie do domu. A kobieta? W gruncie rzeczy niewiele się spodziewała.
Kaufman i Johnson opowiadają w „Anomalisie" o współczesnej kulturze – płytkiej, zuniformizowanej, narzucającej styl bycia, pozbawiającej ludzi osobowości. Mówią o hipokryzji dzisiejszych czasów, o depresji, która dotyka ludzi, o nieumiejętności wyzwolenia się z szablonów. O potwornym wypaleniu.