Mądra i smutna animacja dla dorosłych

„Anomalisa" to wspaniała refleksja nad współczesnym światem. Od piątku na ekranach.

Aktualizacja: 17.01.2016 17:48 Publikacja: 17.01.2016 17:11

Zdjęcia „Anomalisy” zrealizowano w systemie slow motion

Zdjęcia „Anomalisy” zrealizowano w systemie slow motion

Foto: UIP

„Inspiruje mnie życie" – mówi Charlie Kaufman. Szaleniec kina, scenarzysta „Niebezpiecznego umysłu", „Adaptacji", reżyser „Synekdochy, Nowego Jorku" teraz pokazuje animację. – W kinie aktorskim Brad Pitt zawsze będzie Bradem Pittem, niezależnie kogo gra – tłumaczy. – A my chcieliśmy, żeby widz patrzył na zwykłego faceta.

Film, który zrealizował razem z Duke'em Johnsonem, można streścić w jednym zdaniu: Michael Stone, autor książek o obsłudze klientów, spokojny mąż i ojciec, w czasie wyjazdu na wykład dla sprzedawców wdaje się w jednonocny romans ze skromną uczestniczką spotkania.

„Anomalisa" wydaje się obrazem tradycyjnym. Zero zwariowania. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Wbrew pozorom jest niezwykle współczesna. Dotyka najbardziej bolesnych problemów dzisiejszej klasy średniej w zachodnich społeczeństwach.

Bohater filmu jest zauroczony kobietą, którą spotyka w hotelu. Przez chwilę wydaje mu się inna niż wszystkie, jest gotowy zmienić dla niej całe swoje życie. Przynajmniej aż do wspólnie jedzonego śniadania, podczas którego niedawna kochanka okazuje się głupią, dość prymitywną kurą. Przygoda w hotelu w Cincinnati jest w życiu Michaela Stone'a epizodem, łysiejący facet kupi zabawkę dla syna i wróci spokojnie do domu. A kobieta? W gruncie rzeczy niewiele się spodziewała.

Kaufman i Johnson opowiadają w „Anomalisie" o współczesnej kulturze – płytkiej, zuniformizowanej, narzucającej styl bycia, pozbawiającej ludzi osobowości. Mówią o hipokryzji dzisiejszych czasów, o depresji, która dotyka ludzi, o nieumiejętności wyzwolenia się z szablonów. O potwornym wypaleniu.

Klimat beznadziei panującej w dostatniej i z pozoru świetnie funkcjonującej rzeczywistości podkreślają zdjęcia zrealizowane w systemie slow motion, bardzo spokojna, wręcz nudna kreska, monotonne głosy, jakimi mówią wszystkie postacie.

„Anomalisa" to pierwszy film Kaufmana, jak on sam mówi, „od siedmiu lat, 35 dni i sześciu godzin". Przez ten czas pracował, napisał trzy scenariusze i trzy piloty seriali. Jeden z pilotów został nawet zrealizowany, ale nikt go kupił. Swoją animację, która teraz podbija świat i ma ogromną szansę na Oscara, przygotował na podstawie własnej sztuki sprzed dziesięciu lat. Jej ekranizacja stała się możliwa dzięki akcji crowfundingowej, podczas której zebrano 400 tys. dol. Zdjęcia trwały dwa lata.

„Anomalisa" jest perełką. Trudno ją wręcz opisać. Trzeba ją po prostu zobaczyć, bo tu liczy się wszystko. Każdy dialog, sytuacja. Nie ma fałszywej nuty, a po obejrzeniu filmu pozostaje w widzu smutek. Takie są współczesne zachodnie społeczeństwa ze swoimi wzorami kariery i wyobrażeniami o szczęściu? Tacy jesteśmy my sami? Cholera!

Zobacz także:

Tarantino powraca z westernem

Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko