Wielki triumf Jerzego Skolimowskiego

„IO” z Orłem dla najlepszego filmu polskiego minionego roku, a także z nagrodami za reżyserię, scenariusz, zdjęcia, muzykę i montaż.

Publikacja: 06.03.2023 23:53

Kadr z filmu "Io"

Kadr z filmu "Io"

Foto: materiały prasowe

To była gala jubileuszowa. W ciągu 25 lat do Polskiej Nagrody Filmowej nominowanych zostało 750 osób. Ale prezydent Polskiej Akademii Filmowej Dariusz Jabłoński nie zamierzał gości i widzów przed telewizorami zanudzać statystyką. „Chcę powiedzieć, że was kocham za te wszystkie filmy, które robicie” – stwierdził zwyczajnie, od razu wprowadzając ciepłą atmosferę. 

Co można dodać? Choćby to, że w ciągu tego ćwierćwiecza niejednokrotnie środowisko filmowe naprawiało błędne, a czasem wręcz wstydliwie żenujące werdykty jury festiwalu gdyńskiego. Jak choćby wówczas, gdy nagradzało Orłami „Plac Zbawiciela” Krzysztofa Krauze, „Różę” i „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Tak się stało i w tym roku. Wielkim triumfatorem ostatniej edycji Orłów został całkowicie pominięty w Gdyni, a nagrodzony wcześniej w Cannes „IO” Jerzego Skolimowskiego. Wspaniałą opowieść o cyrkowym osiołku, w której odbiły się współczesna Polska i Europa, członkowie Akademii uznali za najlepszy film minionego roku.

"IO", reż. Jerzy Skolimowski (zwiastun)

Jerzy Skolimowski nie mógł odebrać trofeum osobiście, bo jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie jego film ma nominację do Oscara. Akademia łączyła się z nim jednak wirtualnie. Dziękując za Orły – dla najlepszego filmu, ale też za reżyserię i za scenariusz, który napisał razem z Ewą Piaskowską, artysta powiedział:

— Ta ilość nagród, którą zasłużenie otrzymuję, jest jakąś rekompensatą za zupełnie inną imprezę. Przyznam się, że wolę, żeby to Akademia mnie nagradzała, a nie grono hmm... niech każdy je sobie nazwie po swojemu... Ale dzięki, bo rzeczywiście honory jakie mnie spotykają ze strony Akademii to więcej niż jakakolwiek rekompensata. To jest uznanie zawodowców, którzy sami robią filmy i potrafią docenić wysiłek i zaangażowanie twórców.

„IO” został też nagrodzony Orłami za zdjęcia Michała Dymka, muzykę Pawła Mykietyna i montaż Agnieszki Glińskiej. 

W kategoriach aktorskich za role pierwszoplanowe nagrodzono Dorotę Pomykałę i Dawida Ogrodnika. Bohaterka „Kobiety na dachu” Anny Jadowskiej nie kryła swojej wielkiej radości. Za rolę skromnej, zapracowanej kobiety, która nie jest w stanie znieść ciśnienia rzeczywistości Dorota Pomykała dostała już wcześniej nagrody na festiwalach Sundance i w Gdyni. Bo też tak wybitna, przejmująca rola zdarza się w kinie nieczęsto. Zkolei Dawid Ogrodnik, mistrz kompletnego przeobrażania się do każdej roli w „Johnny’m” tnie tyle zagrał księdza Kaczkowskiego, co niemal się nim stał. 

Również za rolę w „Johnny’m” została nagrodzona Maria Pakulnis, która przejmująco zagrała umierającą w hospicjum aktorkę. Na scenie, bardzo wzruszona, powiedziała:

— Powróciły wspomnienia. 25 lat temu razem z Piotrusiem Machalicą prowadziliśmy Orły. A dzisiaj ja sama Orła dostaję.

Za najlepszą rolę męską swojego trzeciego już Orła odebrał Andrzej Seweryn za film „Śubuk”, gdzie stworzył postać starego, zgorzkniałego mężczyzny, w którym budzi się empatia i chęć pomocy młodej sąsiadce samotnie wychowującej chore dziecko.

W swoim werdykcie raz jeszcze członkowie Akademii poprawili werdykt gdyński, uznając za odkrycie roku Damiana Kocura – reżysera i scenarzystę znakomitego filmu „Chleb i sól” - opowieści o narastaniu nietolerancji, która może doprowadzić do tragedii. Co ciekawe, w tym roku również pozostali nominowani w tej kategorii - Jakub Skoczeń („Chrzciny”), Aleksandra Terpińska („Inni ludzie”) i Daniel Jaroszek („Johnny”) są debiutującymi reżyserami. Bardzo to dobrze wróży polskiemu kinu. 

W kategorii dokumentu Orzeł pofrunął do „Lombardu”. Łukasz Kowalski zrobił film o lombardzie z Bytomia, prowadzonym przez byłego górnika, o świecie, który nie nadążył za przemianami, a przez ostatni kryzys covidowy został niemal zmiażdżony. Ale pokazuje też hart ludzi, którzy starają się przetrwać. Ich poczucie humoru, solidarność na dnie. 

Nagrodę dla najlepszego serialu odebrali producenci i twórcy „Wielkiej wody”.

 Dziś mija 15 rocznica śmierci mojego ojca Gustawa Holoubka i moją część tej nagrody jemu dedykuję – powiedział na scenie reżyser Jan Holoubek.

Za najlepszy film europejski uznano „Ennio” - dokument o Ennio Morricone, wyreżyserowany przez Giuseppe Tornatore, a wprowadzony na polskie ekrany przez firmę Best Film.

Nagrodę publiczności, którą przyznają czytelnicy i widzowie Wirtualnej Polski dostał „Johnny” Jaroszka. 

W trakcie gali były też dwa ogromnie wzruszające momenty. Jak zawsze zebrani pożegnali kolegów, którzy odeszli w ostatnim roku. Ale i filmowców ukraińskich, którzy zginęli podczas trwającej już ponad rok bestialskiej wojny. Za pomoc, jaką ukraińscy artyści dostają od polskiego środowiska filmowego podziękowała Julia Sienkiewicz, która koordynuje pomoc Polki dla filmowców ukraińskich.

A nagrodą za całokształt twórczości Akademicy uhonorowali w tym roku Jana A.P. Kaczmarka. Piękną laudację wygłosiła Agnieszka Holland. Znakomity kompozytor, laureat Oscara za muzykę do „Marzyciela” nie mógł przyjechać do Warszawy. Nie pozwoliła mu na to ciężka choroba, z którą walczy. Orła odebrała jego żona Aleksandra Twardowska.

Pełna lista nagrodzonych:

Najlepszy film: „IO”

Najlepsza reżyseria: Jerzy Skolimowski („IO”)

Najlepszy scenariusz: Ewa Piaskowska, Jerzy Skolimowski („IO”)

Najlepsza główna rola kobieca: Dorota Pomykała („Kobieta na dachu”)

Najlepsza główna rola męska: Dawid Ogrodnik („Johnny”)

Najlepsza drugoplanowa rola kobieca: Maria Pakulnis („Johnny”)

Najlepsza drugoplanowa rola męska: Andrzej Seweryn („Śubuk”)

Najlepsze zdjęcia: Michał Dymek („IO”)

Największe odkrycie: Damian Kocur („Chleb i sól”)

Najlepsza muzyka: Paweł Mykietyn („IO”)

Najlepsza scenografia: Marcelina Początek-Kunikowska („Orzeł. Ostatni patrol”)

Najlepsze kostiumy: Dorota Roqueplo („Brigitte Bardot cudowna”)

Najlepsza charakteryzacja: Lilianna Gałązka („Johnny”)

Najlepszy montaż: Agnieszka Glińska („IO”)

Najlepszy dźwięk: Radosław Ochnio, Michał Fojcik („Orzeł. Ostatni patrol”)

Najlepszy film dokumentalny: „Lombard”

Najlepszy filmowy serial fabularny: „Wielka woda”

Najlepszy film europejski: „Ennio” Giuseppe Tornatore 

Nagroda Publiczności: „Johnny”

Nagroda za całokształt twórczości: Jan A.P. Kaczmarek

To była gala jubileuszowa. W ciągu 25 lat do Polskiej Nagrody Filmowej nominowanych zostało 750 osób. Ale prezydent Polskiej Akademii Filmowej Dariusz Jabłoński nie zamierzał gości i widzów przed telewizorami zanudzać statystyką. „Chcę powiedzieć, że was kocham za te wszystkie filmy, które robicie” – stwierdził zwyczajnie, od razu wprowadzając ciepłą atmosferę. 

Co można dodać? Choćby to, że w ciągu tego ćwierćwiecza niejednokrotnie środowisko filmowe naprawiało błędne, a czasem wręcz wstydliwie żenujące werdykty jury festiwalu gdyńskiego. Jak choćby wówczas, gdy nagradzało Orłami „Plac Zbawiciela” Krzysztofa Krauze, „Różę” i „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Tak się stało i w tym roku. Wielkim triumfatorem ostatniej edycji Orłów został całkowicie pominięty w Gdyni, a nagrodzony wcześniej w Cannes „IO” Jerzego Skolimowskiego. Wspaniałą opowieść o cyrkowym osiołku, w której odbiły się współczesna Polska i Europa, członkowie Akademii uznali za najlepszy film minionego roku.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Stara Anglia, Sudan i miasto bogów
Film
Solidarność’24: dawne ofiary Margaret Thatcher pomagają syryjskim uciekinierom
Film
Tajemnica zaginionego ciała Wandy Rutkiewicz na Millenium Docs Against Gravity
Film
Laureaci i laureatki MASTERCARD OFF CAMERA 2024
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Film
Nie żyje aktor Bernard Hill. Miał 79 lat