Tegoroczne hasło – „Rethink Everything” – to zaproszenie do nowego przemyślenia świata borykającego się z kryzysem klimatycznym, pandemią i rosyjską agresją na Ukrainę. I właśnie na dokumenty dotyczące tego ostatniego problemu warto zwrócić szczególną uwagę, bo są nieoczywiste, zmuszają do stawiania niewygodnych pytań.
Niepokorny reżyser
Jest tak w przypadku dokumentu Siergieja Łoźnicy „Babi Jar. Konteksty", który powstał z propagandowych archiwaliów nazistów i bolszewików, a także z materiałów prywatnych. Rekonstruuje zdarzenia z 1941 r. W autorskim komentarzu Łoźnica opisał je tak: „29 i 30 września 1941 r. Sonderkommando 4a z Einsazgruppe C w asyście dwóch batalionów Pułku Policji Południowego i Ukraińskiej Policji Pomocniczej i bez żadnego oporu ze strony miejscowej ludności, rozstrzelało w wąwozie Babi Jar na północnym-zachodzie Kijowa 33 771 Żydów”.
Czytaj więcej
TVP kupiła 32 licencje na filmy i seriale rosyjskie, także niezależne. Zakaz emisji jednak utrzyma.
W 1946 r., po procesie 12 odpowiedzialnych za masakrę hitlerowców zostało powieszonych, co także zarejestrowały taśmy filmowe. Ale tragiczna historia Babiego Jaru miała dalszy ciąg. Jak przypomina reżyser: „2 grudnia 1952 roku Rada Miejska Kijowa podjęła decyzję o wypełnieniu wąwozu Babiego Jaru odpadami przemysłowymi z pobliskich cegielni”.
Film zdobył w ubiegłym roku w Cannes nagrodę dla najlepszego filmu dokumentalnego i zapewne Łoźnica, który spotka się z widzami w czasie warszawskiej premiery, będzie miał wiele do opowiadania. Tuż po rosyjskiej agresji wystąpił z Europejskiej Akademii Filmowej, uznając za zbyt łagodne jej stanowisko w związku z atakiem na Ukrainę. Później został wykluczony z Ukraińskiej Akademii Filmowej z powodu obrony twórców rosyjskich, jego zdaniem, niemających nic wspólnego z inwazją. Twórczość Łoźnicy będzie można poznać, oglądając filmy z jego festiwalowej retrospektywy online.