– Cieszymy się, że do Berlina przyjadą ekipy prawie wszystkich filmów. Twórcy zadali sobie wiele trudu, aby być z nami w ciągu tego tygodnia. To znak, jak ważna jest dla nich obecność na wydarzeniu takim, jak nasze” – mówiła dyrektorka Mariette Rissenbeek otwierając Berlinale.
To prawda, że wiele ekip stawia się w Berlinie, ale niektórym wciąż Covid krzyżuje plany. Na galowym pokazie „Petera von Kanta” zjawili się reżyser Francois Ozon i aktorzy - Denis Menochet oraz debiutujący na dużym ekranie Khalil Ben Gharbia. Nie było Isabelle Adjani, która nie mogła przyjechać z powodu kwarantanny. Nie było też 78-letniej Hanny Schygulli, która wystosowała do festiwalu list: „Omikron osiąga szczytowe liczby zakażeń w Berlinie, a ja należę do grup ryzyka. Nie chciałabym zarazić się i źle wspominać pobyt na festiwalu. Na razie jestem zdrowa i tak wolałabym pozostać”.