Zwycięski „Bad Luck Banging or Loony Porn" Radu Jude to film prowokacja. Zaczyna się od ostrej sceny seksu. Tyle że nie jest to fragment taniej produkcji pornograficznej, lecz domowe nagranie nauczycielki z renomowanej szkoły.
Wokół burzy, jaką ten viral wywołuje, Jude buduje film podzielony na rozdziały. Kręcił go w czasie pandemii. Bohaterka chodzi po opustoszałych ulicach Bukaresztu, mija ludzi w maseczkach. Bierze udział w zebraniu rodziców, odbywającym się na szkolnym dziedzińcu, z zachowaniem sanitarnego reżimu.
Te sekwencje są diagnozą podzielonego, skonfliktowanego społeczeństwa. Mamy też mieszankę scenek pokazujących mroczne momenty historii Rumunii i współczesne zakłamanie. Jak to wszystko się ma do „świętego oburzenia", że wyciekły prywatne nagrania seksu nauczycielki?
Film jest nierówny, uzyskał umiarkowane recenzje, ale nie można mu odmówić oryginalności, siły. Niezgoda na hipokryzję idzie w parze z ostrym spojrzeniem na rumuńskie społeczeństwo.
Mocno zabrzmiało kino Europy postkomunistycznej. Za reżyserię nagrodzono węgierskiego debiutanta Denesa Nagya, który w „Natural Light" stworzył portrety ludzi w trybach wojny, którzy nie wypełniali bezkrytycznie rozkazów, przerażeni ogromem okrucieństwa. Bohaterem jest węgierski oficer, świadek pacyfikacji ukraińskiej wsi, gdzie żywcem spalono mieszkańców, podejrzanych o kontakty z partyzantami. Mocne kino, pełne brudu wojny.