Artur i zemsta Maltazara **

Dziesięcioletni Artur wraca do krainy Minimków, maciupeńkich elfów, a Luc Besson – na fotel reżysera. Choć zapowiadał, że pierwsza część przygód Artura będzie ostatnim filmem w jego karierze. Nie jest to powrót udany. „Zemsta Maltazara” pełni jedynie rolę przydługiego wstępu do finałowej odsłony trylogii.

Aktualizacja: 30.12.2009 15:37 Publikacja: 30.12.2009 14:34

Animowane wstawki są znakomite, ale nie rekompensują słabości scenariusza

Animowane wstawki są znakomite, ale nie rekompensują słabości scenariusza

Foto: Monolith

Zobacz też:

[b]Ważne, czy masz dobre serce[/b] - [link=http://www.rp.pl/artykul/9131,412123_Wazne__czy_masz_dobre_serce.html]rozmowa Luca Bessona z Barbarą Hollender[/link]

[link=http://www.rp.pl/galeria/107684,3,412123.html]Galeria zdjęć z filmu[/link]

Artur spędza z rodzicami wakacje u dziadków. W napięciu oczekuje, aż nadejdzie dziesiąta faza księżyca, która umożliwi mu powrót do królestwa Minimków i spotkanie z księżniczką Selenią. Jednak ojciec Artura, źle znoszący bliski kontakt z naturą (szczególnie z owadami), zarządza wcześniejszy powrót do domu. Na chwilę przed wyjazdem chłopiec dostaje od tajemniczego pająka ziarenko ryżu z napisem „Pomocy”. Nie ma wątpliwości, że Selenia i jego tyci przyjaciele są w niebezpieczeństwie. Dlatego postanawia się dostać do krainy Minimków, nawet wbrew woli rodziców. Nie podejrzewa, że wołanie o pomoc jest pułapką...

Film otwiera pełna uroku scena zbierania przez Minimki owoców na ucztę dla Artura. W tej sekwencji Besson i graficy z jego studia udowadniają, że są w stanie konkurować z Hollywood. Tyle że później komputerowo wykreowany świat Minimków schodzi na dalszy plan. Dominują perypetie Artura na farmie rozegrane w konwencji filmu aktorskiego.

Zamiast olśniewającej wizualnie baśni dostajemy sztampowe kino familijne, w którym animacja jest przerywnikiem. Gra aktorów razi sztucznością, a polski dubbing jeszcze to potęguje. Besson pokazuje w animowanych wstawkach nowe zakątki minimkowego mikroświata, ale te migawki nie rekompensują słabości scenariusza. Na dodatek, gdy akcja wreszcie się rozkręca, reżyser urywa opowieść.

Rozumiem, że w ten sposób chciał zaostrzyć apetyty widzów na część trzecią. Z marketingowego punktu widzenia pewnie trafił w dziesiątkę, ale sam film na tym sporo stracił.

[i]Francja 2009, scen. i reż. Luc Besson, dubbing: Kajetan Lewandowski, Ewa Kania, Daniel Olbrychski [/i]

Film
Mastercard OFF CAMERA: Kraków zalany słońcem i ciekawymi filmami
Film
Największe katastrofy finansowe Hollywood ostatnich miesięcy. Na liście gwiazdy
Film
Nieznane wywiady papieża Franciszka
Film
Bono gwiazdą Cannes. Na festiwalu odbędzie się premiera dokumentu o muzyku U2
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Film
Film o kocie, który ucieka po gigantycznej powodzi, podbił świat
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne