Jest jednym z najbardziej wpływowych reżyserów w Hollywood. Dzięki znakomitej adaptacji tolkienowskiej trylogii zdobył pozycję równą Spielbergowi i Lucasowi. Jego nazwisko jest gwarantem sukcesu, o czym świadczyły tegoroczne nominacje do Oscara dla filmu science fiction „Dystrykt 9”, którego był producentem.
„Nostalgia anioła” – ekranizacja bestsellera Alice Sebold – miała być dla Jacksona odpoczynkiem po realizacji wizjonerskich widowisk. Ale oglądając tę mroczną baśń, widać, że bardzo musiał się męczyć, próbując posklejać niepasujące do siebie elementy.
Film zaczyna się jak przesłodzone kino familijne, pełne kiczowatych kolorków i nieznośnie cieplutkiej atmosfery. Jest początek lat 70., 14-letnia Susie Salmon (Saoirse Ronan) spędza beztrosko czas z rodzicami (Mark Wahlberg i Rachel Weisz) i marzy o pierwszej miłości.
Ale za chwilę sielanka się kończy. Susie zostaje zamordowana. Od tej chwili obserwuje życie z zaświatów. Patrzy, jak ojciec i matka zmagają się z traumą, mając nadzieję, że wpadną na trop mordercy, którym jest ich niebudzący podejrzeń sąsiad (Stanley Tucci).
Jackson nie po raz pierwszy kreuje filmowy świat na pograniczu rzeczywistości i fantazji. Wcześniej pokazał gust, wrażliwość i świetne wyczucie proporcji w „Niebiańskich istotach” (1994) – opowieści o chorobliwej przyjaźni dwóch nastolatek, która doprowadziła je do przerażającej zbrodni.