Sylwetka jednego z najznakomitszych izraelskich grafików. David Tartakover opowiada o czterech dekadach, które poświęcił sztuce i pacyfizmowi.
Należy do artystów przekonanych, że wolność opinii jest nie tyle przywilejem, ile obowiązkiem. Poprzez prowokujące plakaty domaga się pokoju, prawdy, uczciwości. A dokładniej – obnaża ich brak. Zalicza się do najbardziej zaangażowanych politycznie twórców izraelskich, którzy nieustannie patrzą na ręce politykom, liczą oddawane strzały i wybuchające pociski.
Tartakover bierze na cel hipokryzję rządzących, wojenne kłamstwa, idealizowanie cierpienia i śmierci. W zaciszu swego studia gromadzi dowody, z których powstają grafiki – każda z nich jest rodzajem manifestu. Artysta ściąga z półek kolejne tomy, pełne wycinków z gazet, reklam, starych pocztówek i naklejek, przegląda je przed kamerą i opowiada o swych przełomowych pracach, bulwersujących kolażach z życia Izraela. Toczy batalię, której nie może wygrać: „Nie, nie wierzę, że sztuka coś zmieni. Sztuka jest tylko moją terapią”.