Film niekomercyjny i apolityczny

Filmowy przegląd "Łodzią po Wiśle". Najmłodszych reżyserów nie interesują tematy społeczne. Wolą się skupiać na relacjach między ludźmi, lubią eksperymentować.

Aktualizacja: 02.04.2008 08:23 Publikacja: 01.04.2008 18:23

"American Dream"

"American Dream"

Foto: Materiały Promocyjne

W ciągu pięciu lat nauki w łódzkiej Filmówce każdy student reżyserii kręci siedem etiud: trzy dokumentalne, trzy fabularne i jedną telewizyjną. Każda trwa od 10 do 30 minut. Pracując nad krótkimi filmami, młodzi artyści ćwiczą warsztat. Ale również pokazują, co ich interesuje, boli, pasjonuje. Ich obrazy będzie można obejrzeć podczas przeglądu, który 4 – 6 kwietnia zorganizowali w warszawskim kinie Luna.

Przed kilkoma laty w szkole pojawiła się fala etiud opowiadających o braku nadziei i trudnej sytuacji ludzi, którzy wchodzą w życie w czasach tworzącego się polskiego kapitalizmu. Najbardziej znaczący był dla tego nurtu dokument Leszka Dawida „Bar na Victorii". Pamiętam też interesujące obrazy Macieja Migasa „Wielki bieg" o lokalnym działaczu, który marzy o politycznej karierze, czy zapis pielgrzymki niepełnosprawnych do Lourdes – „Po cud" Jarosława Sztandery. Jednak przeważały obrazy ciemne, pełne goryczy i niespełnienia.

– Myślę, że ta fala malkontenctwa i brutalizmu kończy się – mówi Andrzej Mellin, dziekan Wydziału Reżyserii. – Pokolenie, które teraz przychodzi, zaczyna szukać dla kina nowych obszarów, innych tematów i świeżego języka. Myślę, że niesie odnowienie formy filmowej.

W tegorocznych etiudach czuje się chyba przede wszystkim zniechęcenie do polityki i spraw społecznych. W studenckich filmach najważniejsza jest warstwa obyczajowo-psychologiczna. Sztandera, autor dokumentu „Po cud", tym razem pokazał „Luksusa". W opowieści o molestowaniu seksualnym nie szukał jednak szerszych kontekstów i uwarunkowań, nie próbował dociec, co sprawiło, że nieletni chłopiec wylądował na dworcu. Raczej przyjrzał się relacjom pomiędzy ofiarami a tymi, którzy wyrządzają im krzywdę.

Ciekawym filmem, niemal paradokumentalnym, jest „Trening" Julii Kolberger wykorzystujący motyw szkoleń w Amwayu, gdzie liczy się umiejętność sprzedania produktu i siebie samego. Reżyserka zderza wymagania prowadzącego kursy z prawdą i autentycznością charakterów kursantów.

Ale prosto opowiedzianych historii jest niewiele. W większości fabuł przyszli reżyserzy uciekają od rzeczywistości, eksperymentują. Szukają alegorii i nowego sposobu narracji, tak choćby jak Anna Karasińska w „Universal Spring", Zbigniew Bzymek w „Nagle na zawsze" – opowieści o młodym mężczyźnie, który musi się pogodzić z tym, że urodziło mu się dziecko z poważną wadą, czy Kei Ishikawa malujący we „Wspaniałym świecie" ponurą wizję pustki i niemożności spełnienia marzeń.

Studenci wyraźnie starają się odciąć od komercji. Jednak uciekając od zbyt łatwych rozwiązań, popadają w drugą skrajność. Zbyt często proponują filmy artystowskie, nafaszerowanie symbolami. Jakby zapominali o istnieniu widzów. Zbyt dużo tu nieznośnie długich ujęć, celebrowania na ekranie nudy i mnożenia znaczeń. Poza tym etiudy odbijają bolączki typowe dla całej polskiej kinematografii – słabość scenariusza i złą jakość dźwięku.

Bliżej rzeczywistości z natury rzeczy są dokumenty, zazwyczaj zresztą oparte na kontrastach. W „Krupka 0,5" Michał Dawidowicz pokazuje dawnego działacza wiejskiej „Solidarności", który komentuje wiadomości jak rasowy polityk, ale żyje w nędzy, wypełniając czas ścinaniem z zaprzyjaźnionym wieśniakiem gałęzi drzew czy gotowaniem zupy. W „Karuzelnikach" Jakub Piątek portretuje mężczyzn uruchamiających na prowincji objazdową karuzelę, zderzając bawiącą się prowincję z beznadziejnym bytowaniem organizatorów wesołego miasteczka.

Zachwyca też znakomita animacja Jakuba Wrońskiego „American Dream" – zapis sztucznego świata rządzonego przez reklamy.

Czy wśród obecnych studentów PWSFTViT są wielkie talenty? Ludzie, którzy odświeżą naszą kinematografię?

– Mamy studentów inteligentnych, wrażliwych i mających poczucie filmowej formy – odpowiada Andrzej Mellin. – Ale czy to wszystko złoży się w nich na artystów? I jak potoczy się potem ich życie? Tego nie da się przewidzieć.

Warto jednak obejrzeć szkolne etiudy. Są świadectwem świata, w jakim żyją dzisiejsi młodzi twórcy.

Film
Festiwal w Cannes oficjalnie otwarty. Nagroda za całokształt twórczości dla Roberta De Niro
Film
Cannes 2025: Trump kontra europejskie kino
Film
„Zamach na papieża". Jest zwiastun filmu Bogusława Lindy i Władysława Pasikowskiego
Film
Nieznana biografia autora „Zezowatego szczęścia". Zapomniany mistrz polskiego kina
Film
Od klasyków „Sami swoi” oraz „Prawo i pięść” po „Różę” Wojciecha Smarzowskiego