Drogą wśród pól gwałtownie pędzi powóz zaprzężony w cztery konie. W oknie powozu widać dwie twarze: Klary i jej ojca. Ojciec Klary jest rumianym moczymordą zadowolonym z życia. Klara nie ma szczęśliwej buzi, jest z czegoś bardzo niezadowolona”. Tak zaczyna się scenariusz „Ślubów panieńskich” przygotowany przez Filipa Bajona.
Na pomysł ekranizacji komedii Fredry wpadł Krzysztof Dużyński, teatrolog, specjalista od PR, właściciel firmy BB Film Production. Razem ze Zbigniewem Domagalskim ze Studia Kalejdoskop zamówili w 2005 roku pierwszą wersję scenariusza. Prace nabrały przyspieszenia w ubiegłym roku, gdy do projektu dołączył Filip Bajon.
– Szukaliśmy reżysera mocno osadzonego w kulturze literackiej – mówi Krzysztof Dużyński. – Bajon wydawał nam się idealną osobą.
Twórca „Przedwiośnia” połknął haczyk. Sam napisał scenariusz. Przyznaje, że zagłębienie się w komedię Fredry sprawiło mu dużo radości: – Zadziwiające, że ta sztuka stale budzi moje zdziwienie, tak jak budziła zdziwienie Tadeusza Boya-Żeleńskiego czy Jarosława Marka Rymkiewicza, autorów soczystych monografii Fredry.
Bajon zamierza opowiedzieć „Śluby...” bardzo nowocześnie.