Reklama

Hostessa, która słuchała mamy

Ashley Judd zwykle gra kobiety zmuszone do walki o przetrwanie. W życiu ma znacznie łatwiej. Regularnie pojawia się na liście najpiękniejszych ludzi świata, sporządzanej co roku przez magazyn „People”

Publikacja: 24.07.2008 12:32

Hostessa, która słuchała mamy

Foto: Rzeczpospolita

Zdeterminowana, ambitna, nieustępliwa wobec mężczyzn, choć często staje się ich ofiarą. To jest firmowy wizerunek Ashley Judd na dużym ekranie. W „Kolekcjonerze” (1997) wcieliła się w kobietę, której udało się wydostać z łap psychopaty. W „Podwójnym zagrożeniu” (1999) była żoną pozbawioną dziecka przez męża i na dodatek wrobioną w morderstwo. Nie lepiej ułożyło jej się małżeństwo w thrillerze „Bez przedawnienia” (2002). Na pierwszy rzut oka małżonek był chodzącym ideałem – przystojnym wojskowym. Okazał się jednak bezwzględnym zabójcą szkolonym przez służby specjalne. W nakręconej cztery lata temu „Amnezji” Ashley miała już dość stałych związków. Zagrała twardą policjantkę, która nie dopuszcza mężczyzn do siebie. Wystarczą jej przelotne romanse. Tyle że musi rozwikłać serię zagadkowych morderstw, w których giną... byli kochankowie pani detektyw.

Sytuacja nie do pozazdroszczenia – tak jak wczesne dzieciństwo Ashley Judd spędzone na południu Stanów Zjednoczonych. Urodziła się w 1968 roku w Granada Hills. Cztery lata później rodzice się rozwiedli. Została z matką i starszą siostrą Wynoną, które później stworzyły znany duet muzyki country. Kobiety przenosiły się z miejsca na miejsce. Dlatego Ashley w ciągu 13 lat 12 razy zmieniała szkołę.

Pochłaniała książki. Ale Wynona poradziła jej, żeby zamiast zajmować się literaturą, spróbowała sił w Los Angeles. Zaczynała jako hostessa. Tak nawiązała kontakty i weszła w świat filmu. Debiut nie był okazały – mała rola w komedii „Kuffs” (1992), której gwiazdą był Christian Slater.

Co prawda na początku miała zagrać jego dziewczynę. Jednak zrezygnowała, bo reżyser potrzebował jej jako dodatku do rozbieranych scen, a na to matka aktorki nie wyraziłaby zgody. Gdyby postąpiła inaczej, pewnie podzieliłaby los tysięcy dziewczyn, które mają jedynie umieć na komendę zrzucać stanik. Wolała trudniejsze zadania. Dała z siebie wszystko w „Urodzonych mordercach” (1994) Olivera Stone’a, choć znowu był to zaledwie epizod.

Wcieliła się w ofiarę tytułowych bohaterów. Zagrała tak sugestywnie, że wstrząśnięta komisja, oceniając film, kazała reżyserowi wyciąć scenę z Ashley jako zbyt drastyczną. Stone przywrócił ją dopiero w wersji reżyserskiej filmu.

Reklama
Reklama

Dzięki temu aktorka zdobyła w Hollywood rozgłos i renomę. Od połowy lat 90. gra nieustannie u boku najlepszych aktorów. Partnerowała m.in. Morganowi Freemanowi, Tommy’emu Lee Jonesowi, Samuelowi L. Jacksonowi i Andy’emu Garcii.

Ma na koncie ponad 30 filmów, ale w tym zestawie brakuje hitu, który pozwoliłby aktorce wspiąć się na sam szczyt i powalczyć o statuetkę Oscara.

Mimo to czuje się spełniona. Chroni prywatność. Nie chce być tematem medialnych plotek i skandali, choć jej partnerami życiowymi były takie sławy kina jak Robert De Niro czy Matthew McConaughey. W tych kwestiach także idzie za radą mamy. – Nie afiszuję się z życiem prywatnym, z tym, ile zarabiam – przyznaje Judd w wywiadach. – Mama mówi, że to nieładnie.

Zdeterminowana, ambitna, nieustępliwa wobec mężczyzn, choć często staje się ich ofiarą. To jest firmowy wizerunek Ashley Judd na dużym ekranie. W „Kolekcjonerze” (1997) wcieliła się w kobietę, której udało się wydostać z łap psychopaty. W „Podwójnym zagrożeniu” (1999) była żoną pozbawioną dziecka przez męża i na dodatek wrobioną w morderstwo. Nie lepiej ułożyło jej się małżeństwo w thrillerze „Bez przedawnienia” (2002). Na pierwszy rzut oka małżonek był chodzącym ideałem – przystojnym wojskowym. Okazał się jednak bezwzględnym zabójcą szkolonym przez służby specjalne. W nakręconej cztery lata temu „Amnezji” Ashley miała już dość stałych związków. Zagrała twardą policjantkę, która nie dopuszcza mężczyzn do siebie. Wystarczą jej przelotne romanse. Tyle że musi rozwikłać serię zagadkowych morderstw, w których giną... byli kochankowie pani detektyw.

Reklama
Film
Nie żyje Maciej Karpiński, scenarzysta m.in. „Kobiety samotnej” i „Różyczki”
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Film
Cate Blanchett wraca do Polski
Film
Warszawiak jak gość we własnym domu. Czy ekipy filmowe przekraczają granice?
Film
Kafka: samotność artysty
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Film
„Maszyna do miażdżenia”: Mark Kerr, legenda MMA, bije się teraz w kinach
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama