Mord na bohaterze

Wchodzący do kin "Generał Nil" przejmująco pokazuje dramat człowieka, który próbował normalnie żyć w stalinowskich czasach

Publikacja: 16.04.2009 22:09

"Generał Nil"

"Generał Nil"

Foto: Monolith

Gdy bohaterowie stają się symbolem oporu i odwagi, przestajemy dostrzegać czysto ludzki wymiar ich życia. Widzimy narodowy pomnik. Z tej perspektywy można było również spojrzeć na biografię generała Augusta Emila Fieldorfa "Nila" – żołnierza legionów Piłsudskiego, dowódcy Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK, na którym władze komunistyczne dokonały sądowego mordu.

Jego tragiczny życiorys łatwo przecież wpisać w bliską wrażliwości Polaków romantyczną tradycję ofiary z życia w imię wolności i wyznawanych ideałów. Jednak wówczas nie mielibyśmy do czynienia z wciągającym kinem historycznym, ale hagiografią męczennika.

Reżyser Ryszard Bugajski, twórca słynnego "Przesłuchania", uniknął tej pułapki. Losy Fieldorfa pokazał od powrotu generała z gułagu do kraju w 1947 roku aż do chwili jego egzekucji pięć lat później. Jedynie w retrospekcjach wracają najważniejsze fakty z przeszłości "Nila" – zaplanowanie i rozkaz wykonania zamachu na Kutscherę.

Koncentracja na końcowym fragmencie biografii Fieldorfa umożliwiła Bugajskiemu stworzenie opowieści o człowieku, który próbuje ułożyć sobie życie w komunistycznej Polsce.

W filmie generał jest przede wszystkim praktykiem, dla którego liczy się skuteczność podejmowanych działań. To dlatego nie decyduje się na konfrontację z komunistami, ale po latach konspiracji ujawnia władzom prawdziwą tożsamość, wraca do rodziny, do spokojnego rytmu codzienności. Ma świadomość, że walka z reżimem nie ma sensu.

Dramat generała polega na tym, że jest w swoich staraniach skazany na przegraną. Władze – za namową radzieckich towarzyszy – chcą zniszczyć "Nila" jako symbol przedwojennej Polski albo złamać go i zmusić do współpracy. Na to nie pozwala Fieldorfowi oficerski etos.

Bugajski pokazuje jego niezłomność, a zarazem przełamuje dystans między nim a widzem. Nie obserwujemy ożywionego pomnika, ale postać z krwi i kości.

W kreśleniu portretu "Nila" reżyser nie stawia kropki nad i. "Nie teoretyzuję" – mówi Fieldorf do rabina, który w więzieniu próbuje go wciągnąć w dyskusję na temat dobra i zła. "Czy pan jest człowiekiem religijnym?" – pyta rabin. Cięcie. Nie poznamy odpowiedzi. Generał pozostanie postacią enigmatyczną, wymykającą się prostej ocenie.

W tytułowej roli dobrze sprawdza się dawno niewidziany na dużym ekranie Olgierd Łukaszewicz. Jest dostojny, charyzmatyczny, a jednocześnie naturalny w sposobie bycia, co znakomicie widać w scenie rozmowy generała z ubekami, która zadecydowała ostatecznie o jego życiu. "Nila" skazano na haniebną śmierć przez powieszenie, zwłoki polano wapnem i zakopano. Do dziś miejsce pochówku nie jest znane.

Bugajskiemu udało się w tym filmie coś jeszcze. Na tle losów Fieldorfa sportretował stalinowską Polskę. Nie tylko szarą codzienność na powojennych ulicach, ale przede wszystkim mechanizm unicestwiania wrogów reżimu przez władzę.

Wstrząsająca jest kreacja Macieja Kozłowskiego jako żołnierza, który zeznaje na procesie pokazowym "Nila" – to wrak człowieka złamanego w ubeckich kazamatach. Mocno zapada w pamięć także scena narady Sądu Najwyższego w sprawie kasacji wyroku Fieldorfa, a zwłaszcza rola Adama Woronowicza, który gra sędziego Igora Andrejewa. Jego zagubienie wiele mówi o moralności tamtych czasów.

"Generał Nil" Bugajskiego stanowi w pewnym sensie dopełnienie "Katynia" Wajdy. Tam byliśmy świadkami zagłady dawnej Polski. Tu widzimy, jak kształtowało się jej nowe oblicze.

[ramka]KONKURS

Dla pierwszych dziesięciu czytelników, którzy odpowiedzą na pytanie:

Pod jakim przybranym imieniem i nazwiskiem ukrywał się August Emil Fieldorf "Nil" po powrocie do Polski z Syberii?

mamy 10 płyt z piosenką Artura Rojka "Mój tata generał" wydanych przez Narodowe Centrum Kultury.

Odpowiedzi można wysyłać na adres [mail=kultura@rp.pl]kultura@rp.pl[/mail]

Start konkursu - piątek, 17 IV, godz. 15.00

[b]Znamy już zwycięzców. Dziękujemy za udział w konkursie :)[/b][/ramka]

Gdy bohaterowie stają się symbolem oporu i odwagi, przestajemy dostrzegać czysto ludzki wymiar ich życia. Widzimy narodowy pomnik. Z tej perspektywy można było również spojrzeć na biografię generała Augusta Emila Fieldorfa "Nila" – żołnierza legionów Piłsudskiego, dowódcy Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK, na którym władze komunistyczne dokonały sądowego mordu.

Jego tragiczny życiorys łatwo przecież wpisać w bliską wrażliwości Polaków romantyczną tradycję ofiary z życia w imię wolności i wyznawanych ideałów. Jednak wówczas nie mielibyśmy do czynienia z wciągającym kinem historycznym, ale hagiografią męczennika.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Film
Krakowski Festiwal Filmowy będzie w tym roku pełen hitów
Film
Festiwal w Cannes i zaskakujące opowieści o rodzinie
Patronat Rzeczpospolitej
Największe kino plenerowe w Polsce powraca!
Film
Festiwal w Cannes 2025. Amerykanin Wes Anderson wciąż jest jak duże dziecko
Film
Kontrowersyjny Julian Assange bohaterem dokumentu nagrodzonego w Cannes