[b]Rz: Film składa się z dwóch niezależnie opowiadanych historii: pierwszej - o umierających pacjentach przebywających w zakładzie opieki paliatywnej; drugiej - o siostrze komentującej te zdjęcia. Skąd pomysł? [/b]
- Chciałem dokonać konfrontacji dwóch rzeczywistości. Moja siostra jest osobą kochającą życie, odrzucającą śmierć. Bardzo o siebie dba. Zaprosiłem ją do mojego świata, filmu o śmierci. Wyświetlałem jej sceny nakręcone w zakładzie opieki paliatywnej. Było to jak otwarcie puszki Pandory. Sprowokowało u niej przywołanie przeszłości, naszych rodziców. Powstał film o wyrzucie sumienia. Nie tylko jej, ale i moim. Może także innych ludzi.
[b]Chciał pan wywołać u siostry emocje, których wcześniej nie wypowiedziała?[/b]
– Do czasu kręcenia filmu rzadko się widywaliśmy, w zasadzie nie mieliśmy czasu na głębszą rozmowę. Dzieli nas duża różnica wieku, działamy w innych branżach, mamy całkiem innych znajomych. Tak naprawdę film jest moim pierwszym poważnym spotkaniem z siostrą.
[b]Odczuwał pan w czasie kręcenia filmu, że to osobliwa sytuacja?[/b]