Buddenbrookowie. Dzieje upadku rodziny ***

„Buddenbrookowie”, wydana w 1901 r. pierwsza wielka powieść Thomasa Manna, za którą 28 lat później pisarz dostał Nagrodę Nobla, to dzieje trzech generacji kupiecko-patrycjuszowskiej rodziny z Lubeki.

Publikacja: 19.08.2010 16:04

To, że ta opowieść nuży, jest m.in. wynikiem braku pasji i odczuwalnego dystansu reżysera w stosunku

To, że ta opowieść nuży, jest m.in. wynikiem braku pasji i odczuwalnego dystansu reżysera w stosunku do dramatów, konfliktów i rozterek zaludniających ekran postaci

Foto: Gutek Film

Czytaj też: [link=http://www.rp.pl/artykul/492083,524152_Opowiesc_na_czasy_kryzysu.html]Opowieść na czasy kryzysu[/link]

[link=hhttp://www.rp.pl/galeria/9131,1,524152.html]Zobacz fotosy z filmu[/link]

Zapis jej rozkwitu i upadku, narastających z pokolenia na pokolenie konfliktów, i w płaszczyźnie ekonomicznej (co związane jest z uwarunkowaniami zewnętrznymi – zmieniającym się nieubłaganie światem), i psychologicznej.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/buddenbrooks-mann-thomas,prod5666031,muzyka-p]Zobacz na Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

Ze względu na czas rozgrywających się zdarzeń i bohaterów nasuwają się skojarzenia z [link=http://empik.rp.pl/ziemia-obiecana-wajda-andrzej,272443,film-p]„Ziemią obiecaną”[/link] Władysława Reymonta. Ale Reymont miał szczęście. Jego niezbyt ceniona i właściwie zapomniana przez czytelników powieść trafiła w ręce Andrzej Wajdy. I powstało samoistne filmowe arcydzieło.

Heinrich Breloer, reżyser ekranizacji „Buddenbrooków” okazał się tylko sprawnym rzemieślnikiem. Sfilmował powieść Manna „po bożemu”, bez odrobiny artystycznej fantazji, poprawnie jak w telewizyjnym serialu. Tak prowadzi narrację, że poszczególne wątki mogłyby, bez specjalnego montażu, tworzyć kolejne serialowe odcinki.

Kolejne zamążpójścia dzieci zawierane nie z miłości, lecz z wyrachowania (dla dobra interesów firmy), śmiertelne choroby nieoszczędzające nawet najmłodszych z rodu. Tak skomponowana, rozciągnięta na kilka dekad XIX wieku rodzinna saga szybko nuży. Powodem jest też wyrywkowość i powtarzalność dramatycznych losów członków rodziny – w powieści rozpisanych na setki stron, na ekranie z konieczności skumulowanych do 150 minut. A także brak pasji i odczuwalny dystans reżysera w stosunku do dramatów, konfliktów i rozterek zaludniających ekran postaci.

Ponieważ autor filmowej wersji nie musiał liczyć się z kosztami, całą energię włożył w rozmach inscenizacyjny i wizualny przepych. Z widoczną przyjemnością rekonstruuje świat, który odszedł bezpowrotnie. Kamera Gernota Rolla (operatora nagrodzonego Oscarem za „Nigdzie w Afryce”) ze smakiem wychwytuje piękno scenograficznych czy kostiumologicznych detali, tworzy samoistne obrazy odwracające uwagę od podstawowej narracji. Wielką kreację, w roli apodyktycznego seniora rodu, stworzył Armin Mueller-Stahll, aktor niezwykle oszczędny w mimice i geście, a przez to niezwykle psychologicznie prawdziwy. Gdy mniej więcej w połowie filmu znika, ekran wydaje się pusty.

[i]Niemcy 2008, reż. Heinrich Breloer, wyk. Armin Mueller-Stahll, Iris Berben, Jessica Schwartz, August Diehl, Mark Waschke, Raban Bieling, Léa Bosco [/i]

Czytaj też: [link=http://www.rp.pl/artykul/492083,524152_Opowiesc_na_czasy_kryzysu.html]Opowieść na czasy kryzysu[/link]

[link=hhttp://www.rp.pl/galeria/9131,1,524152.html]Zobacz fotosy z filmu[/link]

Pozostało 93% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu