Na ekranach Ajami Scanora Coptiego i Yarona Shaniego

Izraelski film „Ajami” pokazuje okrutną prawdę o codzienności ludzi żyjących w wielokulturowej Jaffie

Publikacja: 20.01.2011 00:03

W Ajami interwencja policjanta może spowodować uliczną bójkę

W Ajami interwencja policjanta może spowodować uliczną bójkę

Foto: against gravity

Filmów o izraelsko-palestyńskim tyglu powstało bardzo dużo. Ale zawsze kręcone były z jednej perspektywy – arabskiej – jak obrazy Elii Suleimana czy Hany Abu-Assada lub żydowskiej jak twórczość Amosa Gitaia, Samuela Maoza czy Josepha Cedara. „Ajami” przełamuje schematy. Może dlatego, że jest wspólnym dziełem Palestyńczyka Scanora Coptiego i Izraelczyka Yarona Shaniego.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,6,596063.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

Pokazują oni ubogą dzielnicę Jaffy, gdzie żyją obok siebie wyznawcy judaizmu, muzułmanie, chrześcijanie. Portretują świat, w którym pomimo pozorów koegzystencji konfliktów i wzajemnej niechęci jest tak wiele, że drobna iskra wznieca pożar. Nikt nie jest tu bezpieczny. Śmierć czyha na ulicy.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,596063-Jestem-obywatelem-drugiej-kategorii.html]Przeczytaj wywiad z reżyserem Scandarem Coptim [/link][/wyimek]

W „Ajami” przeplatają się losy różnych bohaterów. W jednej z pierwszych scen chłopiec reperuje na ulicy samochód. Z przejeżdżającego motocykla padają strzały. Nie były przeznaczone dla niego. Chłopiec ginie zamiast kolegi Omara, nad którego rodziną wisi wyrok mafii, bo wuj restaurator zabił wymuszającego haracz gangstera. Lokalny boss chce pomóc zagrożonej rodzinie, ale ta pomoc kosztuje. Palestyńczyk Malik pracuje nielegalnie w Jaffie, by zdobyć pieniądze na operację ciężko chorej matki. Omar i Malik zaczynają razem wchodzić w brudne interesy.

Z kolei policjant z brygady antynarkotykowej usiłuje ustalić, co się stało z jego bratem żołnierzem, który wyszedł na przepustkę i ślad po nim zaginął. W tle opowieści jest też miłość. Trudna, niszcząca. Omar kocha się z wzajemnością w córce bossa, ale związek ludzi o różnych wyznaniach jest nie do zaakceptowania dla żadnej z rodzin.

W biednej dzielnicy Jaffy trudno o spokój. 13-letni brat Omara rysuje komiksy pełne luf karabinów i śmierci. W jego świecie nie ma miejsca na dziecięce marzenia.

Akcja „Ajami” toczy się szybko, reżyserzy nie zostawiają widzowi chwili wytchnienia. Nie ma ucieczki od zła, nie ma żadnego azylu, żadnej oazy bezpieczeństwa. Jest ciągłe napięcie, ból matek, strach dzieci. Nędza i nienawiść tworzą koszmarną mieszankę. I nie sposób mówić o winnych. To rzeczywistość wokół sprawia, że ludzkie życie przestaje być wartością.

„Ajami” jest filmem niemal paradokumentalnym. Copri i Shani pracowali nad scenariuszem siedem lat, zbierając prawdziwe historie i układając je tak, by losy bohaterów zazębiały się ze sobą. Potem przeprowadzili casting wyłącznie wśród naturszczyków. Wybrali około 300 osób, które brały udział w dziesięciomiesięcznych warsztatach.

Po ponad pół roku twórcy filmu ustalili obsadę filmu i dalej pracowali z wybranymi aktorami nad ich rolami metodą wypróbowaną przez Kena Loacha. Podczas zdjęć nikt z wykonawców nie dostał całego scenariusza. Kręcili chronologicznie, ludzie byli zaskakiwani różnymi sytuacjami, odnajdując w sobie autentyczne reakcje i przeżycia.

Ten film, nominowany w ubiegłym roku do Oscara, pozostawia w widzu poczucie bezradności. Tam, gdzie rządzą siła i nienawiść, nie ma mowy o nadziei. Szczyptę otuchy niesie tylko fakt, że „Ajami” zrobili wspólnie Palestyńczyk i Izraelczyk.

Filmów o izraelsko-palestyńskim tyglu powstało bardzo dużo. Ale zawsze kręcone były z jednej perspektywy – arabskiej – jak obrazy Elii Suleimana czy Hany Abu-Assada lub żydowskiej jak twórczość Amosa Gitaia, Samuela Maoza czy Josepha Cedara. „Ajami” przełamuje schematy. Może dlatego, że jest wspólnym dziełem Palestyńczyka Scanora Coptiego i Izraelczyka Yarona Shaniego.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,6,596063.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

Pozostało 86% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu