Widzowie przyjęli film entuzjastycznie. Wśród nich była Ewa Bednarkiewicz, prezes Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II.
– Ludzie płakali. Były oczywiście oklaski, ale przede wszystkim łzy. Żywa postać papieża na ekranie wprowadziła niesłychane napięcie – opowiada „Rz”. – Największym walorem tego filmu jest to, że najważniejszym aktorem jest papież. On ten film niesie. Komentarze są mało potrzebne. Chwała autorom, że pokazali piękno Polski. Są też m.in. nieznane zdjęcia z Meksyku, a także ze spotkania z Edwardem Gierkiem.
Pełnometrażowy film powstawał cztery lata. Zdjęcia kręcone były w 13 krajach na czterech kontynentach, szlakiem zagranicznych pielgrzymek Jana Pawła II.
– Pomysł polegał na tym, by zarejestrować emocje i refleksje ludzi, którzy byli najbliżej papieża i wciąż świetnie go pamiętają – wyjaśnia Jarosław Szmidt, reżyser, autor zdjęć i współautor scenariusza. – W filmie jest wiele świadectw życia papieża dotykających różnych sfer jego życia. Ale przede wszystkim – opowieść o człowieku.
O Janie Pawle II mówią hierarchowie kościelni, głowy państw, wybitni przedstawiciele świata kultury (Placido Domingo), aktorzy, kreatorzy mody, ludzie nauki, religijni przywódcy – m.in. duchowy autorytet Tybetańczyków Dalajlama XIV, naczelny rabin Izraela w latach 1993 – 2003 Yisrael Meir Lau, głowa Kościoła Konstantynopola – Bartolomeo I. Na pytanie, czyja wypowiedź zrobiła największe wrażenie, reżyser odpowiada dyplomatycznie: