Fantastyczny pomysł! Tym razem nie tylko dla fanów zwierzaka w bejsbolówce, także dla wszystkich zainteresowanych, jak... dokonuje się cudu. Najnowszy tom z kolczastym bohaterem – „Jeż Jerzy na urwanym filmie", jest swoistym dokumentem.
Powiedzmy czystym tekstem: realizacja pełnometrażowego filmu animowanego siłami kilkunastoosobowej ekipy w ciągu zaledwie trzech lat – to przekroczenie normy o co najmniej 300 procent. Jak za czasów przodowników pracy.
Dementi
Do wstępnych ustaleń doszło za plecami głównego bohatera. Ale on sam zawinił – udał się na zasłużony odpoczynek. Zimowy. Kiedy obudził się, w ekskluzywnych salach warszawskiego PKiN-u trwała popremierowa gala. Jerzy w ostatniej chwili wkroczył do akcji – goście już pchali się do deserów. Złapał ostatnie ciasteczka i zadał kłam plotkom.
Otóż nieprawdą jest, jakoby Jerzego na planie zastąpił niejaki Bartek – młody, zdolny, faworyt producenta.
Za Jerzym murem stanęli realizatorzy: w komiksie czarno na białym przedstawili, jak przebiegały prace, od wstępnego storyboardu (2007 rok), przygotowanego wedle scenariusza Rafała Skarżyckiego. Rysunkowy brudnopis stworzyli trzej reżyserzy filmu – Wojtek Wawszczyk, Kuba Tarkowski, Tomek Leśniak.