Zapamiętujemy zwłaszcza twarze, spojrzenia wynędzniałych, apatycznych ludzi, z powodu głodu tak obojętnych już na swój los, że patrzących prosto w obiektyw kamery. Tylko bardzo nieliczni odwracają wzrok ze wstydem lub wstrętem. Nie chcą być filmowani przez oprawców – czteroosobową ekipę pod wodzą Willy'ego Wista, oddelegowaną do getta w maju 1942 roku, by dla Ministerstwa Propagandy III Rzeszy zrealizować specjalne zlecenie.
Mieli oni nakręcić taki obraz dzielnicy zamkniętej, by utwierdzić niemieckich widzów w „prawdzie" o Żydach – wyrachowanych i dwulicowych – i usprawiedliwić ideę eksterminacji. Pomysł polegał na zmontowaniu dwóch rodzajów materiału. Autentycznego, pokazującego umierających z głodu na ulicach i w przeludnionych, brudnych klitkach zniszczonych kamienic, pośród stosów odpadków na podwórkach. I inscenizowanego – realizowanego w pięknych apartamentach, z udziałem dobrze odżywionych „aktorów".
Archiwalny film znaleziono w połowie lat 50. w enerdowskim archiwum, potem po nitce do kłębka dotarto do Wista i przesłuchano go. Oczywiście „wykonywał rozkazy" itd. Jego „dzieło" nigdy nie zostało wykorzystane do zamierzonych celów. Najprawdopodobniej dlatego, że pomysł po prostu nie wypalił – obraz nieludzkiej nędzy i nieszczęścia jest tak przejmujący i angażujący, że nie zostaje nam już ani krzty uwagi, by się oburzać „arogancją" mających co jeść. Kłamstwa nie mogły zatrzeć prawdy, a film propagandowy – jak zwykle – więcej mówi o reżimie, niż ów życzyłby sobie ujawnić.
Dokument Hersonski – której babcię zamknięto w warszawskim getcie – jest także bardzo ciekawy ze względu na to, że dotyka tematu autentyczności każdego obrazu filmowego i jego zmanipulowania.
Niemcy, Izrael 2010, reż. Yael Hersonski