Adoptowani łamią stereotyp

Para niemieckich realizatorów – Gudrun F. Widlok i Rouven Rech – wymyśliła i udokumentowała projekt adopcji dorosłych białych przez zachodnioafrykańskie rodziny. Dziś o godz. 17 pokaz filmu tych twórców w Muranowie i spotkanie z nim podczas Planete Doc Film Festival.

Publikacja: 13.05.2011 16:11

Bohaterami „Adoptowanych” jest trójka Europejczykow, którzy jako pierwsi wzięli udział w projekcie G

Bohaterami „Adoptowanych” jest trójka Europejczykow, którzy jako pierwsi wzięli udział w projekcie Gudrun F. Widlok, którą wspomaga w działaniach Rouven Rech

Foto: Fotorzepa

Idea wypłynęła od Gudrun F. Widlok, artystki konceptualnej, od dziecka zafascynowanej Afryką. W trakcie naszej rozmowy realizatorka bawi się naszyjnikiem z piękną złotą zawieszką z maleńkim rubinem pośrodku. Jej pradziadek, złotnik, wykonał go po przyjeździe do RPA na początku ubiegłego wieku. Chciał go podarować ukochanej, która miała do niego dojechać, ale rodzina nie pozwoliła jej na to.

Czytaj Po Godzinach

Nigdy nie jesteś sam

Gudrun i Rouven Rech poznali się w Berlinie dopiero przy okazji „Adoptowanych". On usłyszał ją w radiu. Mówiła o projekcie pomocy samotnym Europejczykom (do tej pory zgłosili się chętni m.in. z Niemiec, Holandii, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Danii). Ci, którzy nie mają swoich rodzin, czują się przez nie odtrąceni lub z nimi niezwiązani, zostają przyjęci do wielopokoleniowych rodzin afrykańskich jako ich pełnoprawni członkowie. Rouvena to zafascynowało i skontaktował się Gudrun.

Z Kulturą na TY - Poleć swoje wydarzenie kulturalne

On także widzi, że ludzie na naszym kontynencie często tracą więzi z bliskimi, uważają się za niepotrzebnych. Dzięki organizacji „Adoptowani" (w Niemczech, Austrii, Burkina Faso i Ghanie działa kilkanaście biur) mogą zakosztować afrykańskiego rodzinnego ciepła.

– Tam nikt nigdy nie jest sam – mówi Gudrun. – To niesamowite uczucie. Każdy ma swoje miejsce i rolę do spełnienia, każdy jest potrzebny.

– Największe wrażenie sprawia szacunek, jakim otaczani są starsi ludzie – dodaje Rouven. – Mogą liczyć na pomoc i specjalne traktowanie, także ze strony zupełnie obcych.

Czas na nowe miejsce

To, o czym mówi Gudrun, bardzo dobrze widać w filmie. Śledzimy w nim próby asymilacji debiutanckiej trójki w projekcie: studiującej w Berlinie Islandki Thelmy, berlińskiego aktora Ludgera i osamotnionej 70-letniej wdowy Giseli, z rodzinami z Akry. Przybysze traktowani są niezwykle serdecznie. Nowi „krewni" nie stwarzają żadnego dystansu. Szybko wciągają przyjezdnych w życie rodziny, angażują w codzienne prace. Są wyrozumiali.

To, co zdumiewa adoptowanych, to brak szalonego pośpiechu, konieczności dotrzymywania terminów. Wszystko toczy się ustalonym torem, na wszystko jest czas. I na pracę, i na odpoczynek.

– To, czy Europejczykom uda się zaadaptować do nowych warunków, jest tylko kwestią osobistego podejścia. Powodzenie zależy od tego, czego my sami oczekujemy od nowej sytuacji – wyjaśnia Gudrun. – Trzeba mieć świadomość tego, że potrzeba czasu, by znaleźć swoje miejsce. Przyzwyczaić się do nowego otoczenia.

I dodaje, że jeśli naprawdę komuś zależy na rodzinnym cieple, na pewno znajdzie je w nowych afrykańskich rodzinach.

– Jeśli zaś tylko na poznaniu nowego miejsca, bo jest po prostu ciekawy świata, to nieświadomie nie będzie się wystarczająco angażować, by zżyć się z otoczeniem – mówi.

Rodzina na swoim

„Adoptowani" łamią pokutujący stereotyp na temat Afryki – biednej i targanej konfliktami.

– Na tym kontynencie możemy natknąć się na wszystko. Ale sytych, zadowolonych i uśmiechniętych ludzi mających domy i uprawiających swoją ziemię jest wiele – podkreśla Rouven.

Gudrun od pół roku mieszka w Akrze z rodziną, która zaadoptowała Ludgera.

– Zajmuję się tym, co robiłam w Niemczech, czyli kręceniem filmów, fotografią – opowiada. Czuję się tam wspaniale. Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Afryki w 2003 roku, traktowano mnie jak dziewczynę. Teraz w Akrze zwracają się już do mnie „cioteczko". To oznaka szacunku. Podoba mi się to.

Ci, którzy chcieliby zostać zaadoptowani, mogą złożyć aplikację na www.adopted.de.

Ostatnie trzy dni planete doc Film Festival

piątek

„Tata kręcił świńskie filmy", Bułgaria 2011, godz. 21.30, Kinoteka

„Planeta Kirsan", Polska 2010, godz. 17, Kinoteka

„Jaskinia zapomnianych snów", Francja, Kanada, USA, W. Brytania, Niemcy 2010, godz. 19.30, Kinoteka

sobota

„Niebiańskie piekło",

Czechy 2010, godz. 21.30, Kinoteka

„Tajemnice Allentsteig", Austria 2010, godz. 19, Kinoteka

„Adoptowani", Niemcy, Ghana 2010, godz. 16, Kinoteka

niedziela

„Pokonaj przestrzeń", Dania 2010, godz.14.30, Kinoteka

„Passione", Włochy 2010, godz. 21.30, Kinoteka

„Chodorkowski", Niemcy 2011, godz. 17, Kinoteka

„Tęsknota za światłem", Francja, Niemcy, Chile 2010, godz. 21.30, Kinoteka

Idea wypłynęła od Gudrun F. Widlok, artystki konceptualnej, od dziecka zafascynowanej Afryką. W trakcie naszej rozmowy realizatorka bawi się naszyjnikiem z piękną złotą zawieszką z maleńkim rubinem pośrodku. Jej pradziadek, złotnik, wykonał go po przyjeździe do RPA na początku ubiegłego wieku. Chciał go podarować ukochanej, która miała do niego dojechać, ale rodzina nie pozwoliła jej na to.

Czytaj Po Godzinach

Pozostało 89% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu