Ten temat powraca przed każdą rocznicą powstania warszawskiego. Mamy świadomość, że o sierpniu 1944 r. trzeba opowiedzieć współczesnym językiem, ożywić historyczną pamięć, przywołać z przeszłości obrazy, które dla młodego pokolenia już niedługo będą tylko kolejnym rozdziałem z podręcznika.
Z prób przeniesienia na ekran scenariuszy, które przed pięcioma laty wygrały konkurs ogłoszony przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, nic nie wyszło. Nie powstał ani wielki fresk „1944. Warszawa" Juliusza Machulskiego, ani „Ostatnia niedziela" Dariusza Gajewskiego. Produkcje te wymagają nakładów w wysokości 50 – 80 milionów zł, a sponsorzy, którzy szumnie zapowiadali wsparcie, wycofali się z obietnic. Na mur niemożności trafili też inni twórcy. Dziś zostali tylko dwaj najwytrwalsi.
Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kulturalne
Leszek Wosiewicz, twórca „Kornblumenblau" i „Rozdroża Cafe", od kilku lat przygotowuje „Taniec śmierci. Sceny z powstania warszawskiego".