Zdarzało się co prawda, że po projekcjach widzowie domagali się zwrotu pieniędzy za bilety. To były jednak pojedyncze przypadki. Kinomani, krytycy i filmowcy na punkcie tego obrazu zwariowali. Najbardziej ci z kręgu kultury anglosaskiej.
Na festiwalu w Cannes „Artysta" Michela Hazanaviciusa, Francuza o polsko-litewskich korzeniach, zyskał dobre recenzje, został uhonorowany tylko nagrodą dla odtwórcy głównej roli Jeana Dujardina. Z czterech nominacji do Europejskich Nagród Filmowych tylko jedna – dla kompozytora – zamieniła się w statuetkę. We Francji „Artysta" miał dziesięć nominacji do Cezara, ale „L'Exercice de l'Etat" Schollera – 11, a „Polisse" Maivenne – aż 13.
Urok dawnych czasów
W Wielkiej Brytanii Hazanavicius zgarnął jednak pięć nagród BAFTA, a w Ameryce brał wszystko. Ma trzy Złote Globy i sześć nominacji do tej nagrody. Za najlepszy film roku uznali go krytycy z Nowego Jorku, Waszyngtonu, Austin, Bostonu, Ohio, Dallas, Phoenix, San Diego, a także z Broadcast Film Critics Association. Francuski obraz zebrał laury przyznawane przez amerykańskich profesjonalistów: reżyserów, montażystów, aktorów. Ich wyróżnienia są tym cenniejsze, że to przecież członkowie gildii głosują potem w konkurencji oscarowej. „Artysta" walczył w 2012 roku o te najważniejsze w świecie filmowym statuetki aż w dziesięciu kategoriach.