Z każdego niemal tekstu na temat Brunona Dumonta i jego najnowszego filmu Poza szatanem czytelnik dowie się, że reżyser przed swoim filmowym debiutem parał się filozofią. Mają z tego wynikać wielorakie wnioski: po pierwsze, sugeruje się chyba, że kino reżysera Hadewijch ma siłę większą, niż produkcje zwykłych rzemieślników. Poza tym wspomnienie o filozofii naprowadza „głębię", pokłady znaczenia, które czekają na wyinterpretowanie z ekranowych wydarzeń.
Fraza „filozof za kamerą" wywołuje też rodzaj historycznego spięcia. Wyczuwamy, że dochodzi do zestawienia dwu kulturowych porządków, dwu epok, opisywanych przez proste przeciwstawienia. To spotkanie tego, co ciężkie i tego, co lekkie, pojęciowego z obrazowym, surowości myślenia i pewnego elementu, który na dobre i na złe trzyma kino z daleka od filozoficznej pustelni i sali wykładowej. Żeby być dobrze zrozumianym: na sali wykładowej film może się pojawić, ale serce kina bije gdzie indziej.
Dlaczego Bruno Dumont został reżyserem? Mówi o tym wprost w wywiadach. W jednym z nowszych przeczytałem, że kino daje mu większe możliwości oddziaływania. Inaczej, niż filozofia, film operuje na wielu polach, a składa się z prostych elementów, które trafnie pokazują to, czego nie sposób opisać słowem.
Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej
"Poza szatanem" (Hors Satan) reż. Bruno Dumont prod. Francja 2011