Poza filozofią

O filmie Bruno Dumonta pisze w Kulturze Liberalnej Krzysztof Świrek

Publikacja: 11.03.2012 08:05

Poza filozofią

Foto: materiały prasowe

Red

Z każdego niemal tekstu na temat Brunona Dumonta i jego najnowszego filmu Poza szatanem czytelnik dowie się, że reżyser przed swoim filmowym debiutem parał się filozofią. Mają z tego wynikać wielorakie wnioski: po pierwsze, sugeruje się chyba, że kino reżysera Hadewijch ma siłę większą, niż produkcje zwykłych rzemieślników. Poza tym wspomnienie o filozofii naprowadza „głębię", pokłady znaczenia, które czekają na wyinterpretowanie z ekranowych wydarzeń.

Fraza „filozof za kamerą" wywołuje też rodzaj historycznego spięcia. Wyczuwamy, że dochodzi do zestawienia dwu kulturowych porządków, dwu epok, opisywanych przez proste przeciwstawienia. To spotkanie tego, co ciężkie i tego, co lekkie, pojęciowego z obrazowym, surowości myślenia i pewnego elementu, który na dobre i na złe trzyma kino z daleka od filozoficznej pustelni i sali wykładowej. Żeby być dobrze zrozumianym: na sali wykładowej film może się pojawić, ale serce kina bije gdzie indziej.

Dlaczego Bruno Dumont został reżyserem? Mówi o tym wprost w wywiadach. W jednym z nowszych przeczytałem, że kino daje mu większe możliwości oddziaływania. Inaczej, niż filozofia, film operuje na wielu polach, a składa się z prostych elementów, które trafnie pokazują to, czego nie sposób opisać słowem.

Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej

"Poza szatanem" (Hors Satan) reż. Bruno Dumont prod. Francja 2011

* Krzysztof Świrek, doktorant w Instytucie Socjologii UW, krytyk filmowy. Publikuje w „Kinie" (od 2007 roku), „dwutygodniku" i portalach internetowych. Laureat Nagrody im. Krzysztofa Mętraka (2009). Od zeszłego roku prowadzi aprile,  blog z tekstami krytycznymi.

 

 

Z każdego niemal tekstu na temat Brunona Dumonta i jego najnowszego filmu Poza szatanem czytelnik dowie się, że reżyser przed swoim filmowym debiutem parał się filozofią. Mają z tego wynikać wielorakie wnioski: po pierwsze, sugeruje się chyba, że kino reżysera Hadewijch ma siłę większą, niż produkcje zwykłych rzemieślników. Poza tym wspomnienie o filozofii naprowadza „głębię", pokłady znaczenia, które czekają na wyinterpretowanie z ekranowych wydarzeń.

Fraza „filozof za kamerą" wywołuje też rodzaj historycznego spięcia. Wyczuwamy, że dochodzi do zestawienia dwu kulturowych porządków, dwu epok, opisywanych przez proste przeciwstawienia. To spotkanie tego, co ciężkie i tego, co lekkie, pojęciowego z obrazowym, surowości myślenia i pewnego elementu, który na dobre i na złe trzyma kino z daleka od filozoficznej pustelni i sali wykładowej. Żeby być dobrze zrozumianym: na sali wykładowej film może się pojawić, ale serce kina bije gdzie indziej.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu