Był to wyjątkowy wieczór. Andrzej Wajda, Krystyna Janda, Wojciech Pszoniak, Daniel Olbrychski, Jerzy Radziwiłowicz, Marian Opania, Agnieszka Grochowska i Robert Więckiewicz ze swadą dyskutowali, na czym polega fenomen współpracy reżysera z aktorami i sukces jego filmów. Przy okazji przypomniano wiele anegdot.
- Warto być w Polsce reżyserem – mówił Wajda - czy w filmie, czy w teatrze, czy w telewizji, bo mamy tak dużo zdolnych aktorów. I to jest piękne. Ja długo żyje i wciąż spotykam się z nowymi aktorami, a oni ciągle sprawiają mi wielką radość, że grają w moich filmach, tworząc wspaniałe role. Mają wyraziste twarze, siłę temperamentu i rozumieją, w czym biorą udział.
- Napisałem książeczkę, jak być reżyserem, zatytułowaną „Podwójne spojrzenie". Podwójne, bo reżyser patrzy jednym okiem do kamery, a drugim na to, co aktorzy robią na planie. Gdy pracowaliśmy nad „Człowiekiem z marmuru", tym „drugim okiem" zauważyłem, że Krysia Janda nerwowo pali papierosa. Nigdy nie widziałem, żeby ktoś robił to tak nerwowo. - Niech pani zapali papierosika, dokładnie tak samo – poprosiłem. Często, jak mówię komuś „Zrób mi to samo", to on pyta: „A co ja zrobiłem". To sygnał, że nie mamy o czym dalej rozmawiać, bo jak aktor może tego nie pamiętać i nie potrafić powtórzyć. Kiedy Krysia zapaliła dokładnie tak samo, wiedziałem, że to jest artystka...