"Królowa pustyni": Nudne romanse plastikowej lalki

„Królowa pustyni" to kolejna amerykańska wpadka mistrza niemieckiego kina Wernera Herzoga.

Aktualizacja: 07.04.2016 22:54 Publikacja: 07.04.2016 18:59

Foto: BEST FILM

Trudno znaleźć bohaterkę barwniejszą niż Gertrude Bell. Jednak Werner Herzog zamiast pasjonującego filmu o nowoczesnej, intrygującej, wolnej kobiecie zaserwował widzom kiepski romans z kiepską Nicole Kidman.

Gertrude Bell urodziła się w 1868 roku w rodzinie zamożnych brytyjskich przemysłowców, z wyróżnieniem skończyła studia w Oksfordzie, bywała na dworze królewskim. Po dyplomie pół roku spędziła w Teheranie u wuja, który był tam ambasadorem. Ten wyjazd zmienił jej życie. Bell zakochała się w skromnym pracowniku ambasady, ale jej wybranek – niechętnie zresztą widziany przez rodzinę – zmarł na zapalenie płuc.

Bell usamodzielniła się i zaczęła prowadzić niezwykłe życie. Była pisarką, tłumaczką, archeologiem, alpinistką (uwielbiała góry), podróżniczką, działaczką Czerwonego Krzyża, wreszcie politykiem. Niektórzy uważali, że również szpiegiem. Nazywano ją córką pustyni, spotykała się z szejkami, stale wracała na Bliski Wschód. Na początku XX w. odegrała ważną rolę w kształtowaniu się tam nowego ładu politycznego, wspierała ruchy niepodległościowe w Iraku.

Tymczasem „Królowa pustyni" to historia dwóch nieszczęśliwych romansów Bell. Pokazanych tak, że można by ten film przerobić na niedzielną telenowelę. Pasjonująca polityka niknie tu wśród miłosnych perturbacji i pisanych z pustyni listów. „Jestem tylko kobietą, która tęskni za swoim mężczyzną" – wzdycha bohaterka. Szkoda, że w filmie Herzoga to prawda. Na dodatek osiągana na siłę.

48-letnia Nicole Kidman twarz ma tak ponaciąganą operacjami plastycznymi, że choć wygląda młodo, przypomina na ekranie plastikową lalkę bez wyrazu. Herzog ściągnął z niej siermiężne stroje podróżnika narażonego na przeciwności natury, ubrał w koronki, zadbał o makijaż. Na niewiele się to zdało, bo między nią a filmowymi partnerami Jamesem Franco i Damianem Lewisem i tak nie ma żadnej chemii. Sceny erotyczne przypominają bardziej zajęcia z WF niż miłość. Z ekranu leje się filmowa grafomania. Trudno też uwierzyć „ślicznej" Kidman, gdy zaczyna uprawiać politykę.

Zmarnowanie tematu: brak spojrzenia na historię i jakiejkolwiek współczesnej refleksji u twórcy tej miary po prostu złości. Herzogowi wyraźnie szkodzi Ameryka. „Będzie się za ten film smażył w piekle" – mówił Abel Ferrara, gdy Niemiec zrobił remake jego „Złego porucznika". Miał rację. Obraz wykorzystujący wątki z tamtego filmu i podczepiający się pod jego kultową sławę był tylko nędznym falsyfikatem. Z Ferrarą widz zagłębiał się w szambo pełne brudu i grzechu, by dowiedzieć się czegoś więcej o ludzkiej naturze i o sobie samym. Remake Herzoga oglądało się z dystansu. Tak jak nakręcony w tym samym czasie pretensjonalny „Mój synu, dlaczego to zrobiłeś?". I jak płytką „Królową pustyni".

Co po niej zostaje w pamięci? Piękne obrazy burzy piaskowej. Wystarczyłyby do folderu, ale to za mało jak na dzieło znakomitego artysty, autora „Aguirre, gniew boży", „Stroszka", „Woyzecka", „Krzyku kamienia".

Trudno znaleźć bohaterkę barwniejszą niż Gertrude Bell. Jednak Werner Herzog zamiast pasjonującego filmu o nowoczesnej, intrygującej, wolnej kobiecie zaserwował widzom kiepski romans z kiepską Nicole Kidman.

Gertrude Bell urodziła się w 1868 roku w rodzinie zamożnych brytyjskich przemysłowców, z wyróżnieniem skończyła studia w Oksfordzie, bywała na dworze królewskim. Po dyplomie pół roku spędziła w Teheranie u wuja, który był tam ambasadorem. Ten wyjazd zmienił jej życie. Bell zakochała się w skromnym pracowniku ambasady, ale jej wybranek – niechętnie zresztą widziany przez rodzinę – zmarł na zapalenie płuc.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka
Film
Cannes 2024: Złota Palma dla Meryl Streep
Film
Mohammad Rasoulof represjonowany. Władze Iranu chcą, by wycofał film z Cannes
Film
Histeria - czyli historia wibratora
Film
#Dzień 6 i zapowiedź #DNIA 7 – w stronę maja, w stronę słońca
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił