Monika Małkowska z Berlina
Na frontowej ścianie Muzeum Fotografii, tuż przy Dworcu Zoo, zobaczyłam postaci dwóch mężczyzn naturalnej wielkości, dosłownie wtopione w mur. Zdumiewały ich twarze bez rysów, rozmazane w plamę, jakby mieli naciągnięte na głowy pończochy. Reklama? Mural? Rzecz wyjaśniła się wewnątrz muzeum, na wystawie. Frekwencja wysoka, bo temat ważny.
Dotyczy nieuświadamianego przez większość monitoringu na potrzeby polityki i korporacji, równie wszechobecnego, jak... Oko Opatrzności.
Peruka agenta
Prezentacja składa się z dwóch części przenikających się wzajemnie. „Pola mają oczy" dotyczy historii od XVI do końca XX wieku. W tym zestawie jedynie niektóre eksponaty można zaliczyć do sztuki, np. stare ryciny. Reszta to „dowody rzeczowe". W partii współczesnej, zatytułowanej „Waching You, Watching Me" (parafraza piosenki Abby „Knowing Me, Knowig You") bierze udział dziesięciu fotografów z różnych krajów.
Zacznę od postaci, które zauważyłam na fasadzie Muzeum Fotografii. To praca „Uliczne duchy" autorstwa włoskiego artysty Paola Cirio, który wykorzystał fotki ze strony Google Street View. Ludzi, anonimowych i pozbawionych rysów, „wyjął" z Google'a, powiększył do naturalnej wielkości, następnie umieścił tam, gdzie zostali „złapani" przez satelitę, czyli w przestrzeni publicznej. Dodam, że sfotografowałam te bezcielesne byty i w ten sposób dałam im kolejne życie w mojej komórce.