Reklama
Rozwiń
Reklama

Po stagnacji i pomimo licznych przeszkód eksport będzie rósł

Ekspansja zagraniczna wymaga dziś jeszcze dokładniejszego planowania, strategicznego podejścia, osiągnięcia dojrzałości kapitałowej. Tak mówią sami przedsiębiorcy, którym udało się podbić międzynarodowe rynki – podkreśla Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE.

Publikacja: 23.12.2025 11:51

Po stagnacji i pomimo licznych przeszkód eksport będzie rósł

Foto: mat. pras.

Pierwszy rok kadencji Donalda Trumpa to wojny handlowe z niemal całych światem, w tym silne spory i cła w relacjach z Unią Europejską. Jaki to ma wpływ na polskich eksporterów?

Najgorsza jest niepewność, a niestety obecna amerykańska administracja potrafi ciągle zaskakiwać swoimi decyzjami. Dodatkowo na kwestie gospodarcze nakłada się silnie polityka. Chwilowo mamy odprężenie na głównej osi globalnej rywalizacji, czyli USA–Chiny. Wydaje się, że jest też jasność co do ceł dla Europy z jednolitą stawką 15 proc. Ważne, że zniesiono 25-proc. cła dla sektora motoryzacyjnego, co szczególnie mocno uderzyłoby w Niemcy i Europę Środkową, gdzie przecież trafia ponad jedna trzecia polskiego eksportu. Z różnych raportów wynika, że większość szkód wywołanych nową polityką handlową USA już się uwidoczniła, świat nie wpadł w spiralę ceł odwetowych. W naszym regionie przejściowo obniżyło się tempo wzrostu ekonomicznego, ale ograniczenie niepewności powinno przełożyć się na wzmocnienie aktywności inwestycyjnej i wyższy wzrost w przyszłym roku. Z drugiej strony WTO prognozuje, że w 2026 r. import do Ameryki Północnej spadnie aż o 6 proc., podczas gdy reszta świata będzie rosła, choć słabiej niż w tym roku. Eksporterzy będą mieli więc trudniej, ale za to spodziewam się wysypu informacji o kolejnych inwestycjach polskich firm w USA.

Swoją zdecydowaną politykę handlową prowadzą też Chiny. Czy Polska jest dla nich w ogóle zauważalnym podmiotem?

Wszyscy zwracają uwagę, że Chiny prowadzą coraz bardziej asertywną politykę w rywalizacji z gospodarczymi potęgami, umacniając przy tym wpływy na Globalnym Południu. Natomiast UE wciąż nie wypracowała strategicznego podejścia i działa reaktywnie. Niestety, ciekawa inicjatywa EU Global Gateway, która polega na wspólnym wspieraniu ekspansji eksportowej i inwestycyjnej krajów członkowskich, jest nadal w powijakach. Polska pozostaje w głównym nurcie unijnej polityki, a Chiny dokonują wyłomów w Europie, np. przez Węgry, które od dekady ściągają chińskie inwestycje, w tym motoryzacyjne. Część analiz wskazuje, że sprowadza się to do bycia montownią, więc wartość dodana dla gospodarki z tego typu projektów nie jest duża. Polska niestety nie odgrywa żadnej znaczącej roli. Naszym aktywem jest lądowy szlak komunikacyjny z Chin do Europy Zachodniej, ale nieprzewidywalność i całkowite uzależnienie władz Białorusi od Moskwy nie sprzyjają utrzymaniu płynnej wymiany handlowej z Chinami, zresztą praktycznie jednostronnej. Chiny nawet bez tego szlaku radzą sobie doskonale, ich nadwyżka w handlu zagranicznym przekracza już bilion dolarów, czyli jest wielkości gospodarki Polski.

Mówimy o USA i Chinach, tymczasem według OECD pałeczkę lidera globalnego wzrostu przejmują Indie. Coraz bliżej jest umowa handlowa z UE. Indie to gospodarczy potentat nadchodzącej dekady. Co to oznacza dla polskich firm?

Reklama
Reklama

Indie tak, ale trochę dalej całe stowarzyszenie ASEAN rośnie także bardzo szybko. A to połowa potencjału demograficznego Indii. I w wielu przypadkach możliwości eksportu i inwestycji są dużo lepsze przez mniejsze skomplikowanie prawne czy dzięki już istniejącym umowom handlowym z UE. Indie w wielu kwestiach wykazują asertywną postawę wobec Zachodu, chcą być liderem Globalnego Południa, sprzyjają inicjatywom takim jak BRICS, są silnie protekcjonistyczne. W KUKE widzimy oczywiście potencjał Indii, inicjując współpracę. I tak z władzami najbogatszego stanu Maharasztra omawialiśmy w tym roku możliwości partnerstwa w kluczowych sektorach, takich jak infrastruktura miejska, porty i opieka zdrowotna. Obecnie z kilkoma indyjskimi firmami będącymi generalnymi wykonawcami projektów infrastrukturalnych realizujemy inwestycje w krajach Afryki i Azji. To za chwilę zaprocentuje kontraktami w samych Indiach.

Ogólnie widać, że punkt ciężkości globalnej gospodarki jest już w Azji. Zauważamy to w Polsce? Zważywszy na strukturę geograficzną naszego eksportu, to chyba nie?

W Europie jest nam coraz trudniej walczyć z konkurencją ze strony chińskich producentów, a przecież rynki Azji są przez nich jeszcze mocniej spenetrowane. Do tego dochodzą lokalne marki i mocno wahające się w ostatnich latach koszty transportu. Na protekcjonistyczne działania decydują się kolejne państwa i robią to odważnie przy słabości Światowej Organizacji Handlu, biorąc przykład z postępowania gospodarczych potęg. W efekcie skuteczniejszą strategią jest inwestowanie w produkcję na miejscu, samodzielnie lub z tamtejszym partnerem, i próby ekspansji na ościenne rynki. Podbijanie rynków Azji niestety pozostaje w gestii marzeń.

Na bazie nagrodzonej obecności Polski na Światowej Wystawie Expo w Osace rząd stara się rozwijać relacje gospodarcze z Japonią. Na ile to może przełożyć się na wzrost eksportu i inwestycji do Japonii i szerzej Azji Wschodniej?

Zbliżenie w sferze polityczno-wojskowej z Japonią, a zwłaszcza Koreą Południową, może pomóc w promocji polskiego eksportu. W I półroczu ubezpieczona przez KUKE sprzedaż na rynek koreański zwiększyła się o 65 proc. rok do roku. W przypadku obu krajów mamy bliską i dobrze rokującą współpracę z naszymi odpowiednikami. Dzięki temu łatwiej nam się poruszać po rynkach całej Azji, możemy dołączać jako reasekurator do projektów inwestycyjnych i dopraszać do nich polskich dostawców. A tym, co nas łączy szczególnie, jest wsparcie dla Ukrainy w odbudowie i modernizacji jej gospodarki. Tokio i Seul naprawdę traktują Polskę jako hub dla przyszłej aktywności na terenie Ukrainy, co może nam przynieść liczne korzyści, tak jak chociażby inwestycje w Polsce z myślą o rynku ukraińskim i całego regionu. Na polskie inwestycje w krajach azjatyckich przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Efekt Expo widać za to w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Na Expo w Dubaju Polska wypadła bardzo dobrze i teraz polskie firmy, szczególnie z sektora ICT, suną tam dziesiątkami. Oswoiliśmy już nieco Bliski Wschód?

Reklama
Reklama

Expo w Dubaju miało bardziej biznesowy wymiar niż to w Osace. Geograficznie ZEA też odgrywa inną rolę niż Japonia. Ale to prawda, na rynkach Bliskiego Wschodu dobrze sobie radzimy. Katar jest jednym z liderów wzrostu w portfelu KUKE, z obrotami wyższymi o 150 proc. niż rok wcześniej. Są tu różnorodne pola do współpracy dla polskiego biznesu – eksport towarów, usług, technologii na lokalne rynki, ale też możliwość reeksportu dalej do Azji czy Afryki. A także wykorzystanie potencjału ich koncernów działających jako generalni wykonawcy projektów, które mają bardzo mocną pozycję na obu tych kontynentach, ale szczególnie aktywnie poczynają sobie w krajach Afryki, gdzie są obecnie największym inwestorem.

Właśnie, co z Afryką? Mało słychać o zaangażowaniu polskich firm na rynku afrykańskim.

Pod koniec wieku ma to być najludniejszy kontynent, a już dziś penetracja technologii mobilnych jest w niektórych krajach wyższa niż w USA i mam nadzieję, że z tej wiedzy coraz więcej polskich firm będzie robiło użytek. Również strategicznie Europie i Polsce powinno zależeć na szybkim rozwoju Afryki, ale nie jako rynków zbytu, tylko poprzez modernizację lokalnej infrastruktury, rozbudowę bazy produkcyjnej, tworzenie miejsc pracy, a w efekcie otoczenia, gdzie chce się żyć, a nie szukać możliwości emigracji. Z perspektywy KUKE to zaangażowanie polskiego biznesu wygląda zdecydowanie bardziej optymistycznie. Ale jednocześnie chciałbym podkreślić kilkuletnią już, intensywną pracę zespołu KUKE nad budowaniem zainteresowania Afryką i stwarzania konkretnych możliwości działania tam przede wszystkim w ramach naszej inicjatywy Shop in Poland. To wehikuł doceniony na arenie międzynarodowej wśród instytucji zajmujących się finansowaniem handlu i inwestycji, który przyczynił się do uznania KUKE w tym roku za najlepszą agencję wspierania eksportu na świecie przez branżowy magazyn „Global Trade Review”. W ramach Shop in Poland wprowadzamy polskie firmy do konsorcjów pracujących nad dużymi inwestycjami. Najczęściej są to zamówienia rządowe związane z rozbudową infrastruktury: transportowej, energetycznej, wydobywczej, czy duże projekty w ochronie zdrowia bądź edukacji, gdzie ubezpieczenie KUKE dla spłaty kredytów od zagranicznych banków umożliwia zaangażowanie polskich produktów i usług, otwierając naszym podmiotom w bezpieczny sposób dostęp do tamtejszych rynków. Afryka szybko się zmienia, wiele krajów wkłada wysiłek w stabilizację instytucjonalną, podnoszenie jakości prawa, w tym chroniącego inwestorów zagranicznych. Jest też ciągle niesprawiedliwie oceniana, a podwyższona waga ryzyka podnosi koszty zewnętrznego finansowania. Mamy oczywiście świadomość różnego rodzaju ryzyka, ale transformacja tam następuje – jeśli nie my ją wesprzemy, to zrobią to Chiny, kraje Zatoki Perskiej, Indie, Turcja czy ciągle aktywna tam Rosja.

Czy w tych projektach sprawdzą się też polskie MŚP? Jak je zachęcić do eksportu i ekspansji?

Tak, ponieważ przy takich projektach tworzymy bezpieczne środowisko do ekspansji. Pytanie jednak, gdzie teraz widzimy potencjał szybszego wzrostu. Poprzednie trzy lata to w zasadzie stagnacja eksportu z uwagi na rachityczny popyt u naszych głównych partnerów handlowych. W efekcie odwraca się sytuacja, gdy to przez lata eksporterzy wykazywali dużo lepsze nastroje i wyniki od firm nastawionych na rynek lokalny. Oczywiście w średniej wielkości, otwartej gospodarce, jaką jest Polska, potrzebny jest silny komponent eksportowy. Konieczność globalnej rywalizacji stymuluje innowacyjność, zapobiega niebezpieczeństwu zaniku konkurencyjności i przedsiębiorczości, z czym borykają się niektóre kraje zachodniej Europy. Niemniej jednak jesteśmy w fazie chaosu, wyłaniania się nowego globalnego porządku. Oznacza to, że ekspansja wymaga dziś dokładniejszego planowania, strategicznego podejścia, osiągnięcia dojrzałości kapitałowej. Tak mówią sami przedsiębiorcy, którym udało się podbić międzynarodowe rynki. Na szczęście dobrze się w tym chaosie odnajdujemy, ten rok przynosił stopniową poprawę w eksporcie, a 2026 r. powinien być jeszcze lepszy ze wzrostem jego wartości o ponad 5 proc.

W tym kontekście zapytam o Team Poland – czy można oczekiwać wymiernych efektów, czy sprowadza się to tylko do nowego marketingu instytucji rozwoju?

Reklama
Reklama

Ten koncept sprawdził się w kilku krajach Europy, jest rozpoznawalny i wywołuje pozytywne skojarzenia, pozwoli budować markę Polski na rynkach międzynarodowych, co jako kraj staramy się robić od lat, ale mało skutecznie. Wewnętrznie ożywił współpracę w ramach Grupy PFR i przyniósł nowe pomysły z naturalnym pierwszym kierunkiem działania – wsparciem polskiego biznesu na rynku ukraińskim. Team Poland poprzez unikalny ekosystem wsparcia rozwoju polskich firm może być odpowiedzią na wyzwania geopolityczne, które przed nimi stoją, oraz skutecznie przysłużyć się zarówno wzmacnianiu ich siły rażenia, jak i podnoszeniu atrakcyjności inwestycyjnej Polski.

Eksport
Jak polski eksport odnajdzie się w zmienionych globalnych realiach?
Eksport
Umowy UE z Mercosurem i USA budzą kontrowersje
Eksport
Gospodarcze ożywienie rozpędzi polską sprzedaż za granicę
Eksport
Uzbekistan to bardzo obiecujący kierunek dla polskiego biznesu
Eksport
CEC – nowe wsparcie dla biznesu branż kreatywnych w Zjednoczonym Królestwie i UE
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama