Wszystkie kraje, które korzystają z unijnych funduszy dla firm na lata 2007 – 2013, mają większe lub mniejsze opóźnienia w ich uruchomieniu. – Ale w Polsce w porównaniu z naszymi sąsiadami te opóźnienia są większe – mówi Michał Becla, project manager w firmie PNO Consultants. – W Czechach, na Słowacji i Węgrzech pomoc dla firm ruszyła już pełną parą. W Czechach wnioski o dofinansowanie można było składać już jesienią ub.r. Co prawda uruchomiono tylko trzy z dostępnych dla firm kilkunastu form wsparcia, ale przedsiębiorcy pierwsze dotacje otrzymali jeszcze w 2007 r.
Na Węgrzech, m.in. przez kryzys gospodarki i zawirowania polityczne, opóźnienia sięgnęły nawet sześciu miesięcy w porównaniu z zakładanymi terminami. Mimo to obecnie trwa nabór wniosków w ok. 200 konkursach, z których co trzeci skierowany jest do firm.
Także na Słowacji wnioski zaczęto przyjmować jeszcze w zeszłym roku, choć nie obyło się bez wpadek.
W Polsce ogłoszono dotąd kilkadziesiąt konkursów, jednak te dotyczące przedsiębiorców można policzyć na palcach jednej ręki. – Potrzebujemy czasu, bo mamy najwięcej do wydania – zauważa Jerzy Kwieciński, były wiceszef resortu rozwoju.
Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego