Przed odbiciem na giełdzie brakuje już tylko panicznej wyprzedaży

Sebastian Buczek, prezes Quercusa, Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych: Ostatnie tygodnie zarówno na warszawskiej giełdzie, jak i większości innych rynków na świecie upłynęły pod znakiem kolejnej fali wyprzedaży akcji

Publikacja: 15.07.2008 02:00

Sebastian Buczek, prezes Quercusa, Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych

Sebastian Buczek, prezes Quercusa, Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych

Foto: Rzeczpospolita

Indeks WIG spadł poniżej ważnego poziomu 40 tys. punktów. Amerykańskie wskaźniki S&P500 i Dow Jones zanotowały największe czerwcowe spadki od czasu wielkiego kryzysu z lat 30. XX wieku. Nie lepiej sytuacja przedstawiała się na innych giełdach.

Bessa na warszawskim parkiecie trwa już rok. W tym czasie wartość głównego indeksu WIG zniżkowała o 40 proc. Kursy wielu średnich i mniejszych spółek przeceniły się o ponad połowę. Każdy inwestor zadaje sobie pytanie – jak długo jeszcze spadki będą kontynuowane? Szczególnie biorąc pod uwagę pogarszające się otoczenie makroekonomiczne, w tym absurdalnie wysokie ceny ropy naftowej, podwyżki stóp procentowych i spowolnienie dynamiki wzrostu PKB na świecie i w Polsce.

Zmiany krótkoterminowego trendu na warszawskiej giełdzie można oczekiwać prawdopodobnie już w najbliższych tygodniach, z tym jednak założeniem, że powinna je poprzedzić paniczna wyprzedaż akcji, podobna do tej, z którą mieliśmy do czynienia w styczniu. Podczas paniki WIG może znaleźć się nawet na poziomie 36 tys. punktów. Co przemawia za późniejszym odbiciem? Po pierwsze – WIG stracił już od początku roku 30 proc., a więc więcej niż w pamiętnym roku 2001. Ceny akcji są atrakcyjne, a w niektórych przypadkach nawet bardzo atrakcyjne.

Po drugie – udział akcji w otwartych funduszach emerytalnych spadł na koniec czerwca do ok. 29 proc., poziomu nienotowanego od lat, co oznacza, że fundusze te dysponują coraz większymi środkami na zakupy przecenionych walorów.

Po trzecie – ostatnie gwałtowne pogorszenie koniunktury nie pozostanie bez wpływu na podaż nowych akcji. Oferty prywatyzacyjne oraz IPO i SPO zostaną w większości przesunięte na przyszły rok, kiedy sytuacja rynkowa powinna się poprawić.

A zatem powinniśmy uzbroić się w cierpliwość i… czekać na panikę, przesilenie na rynku. Wielu inwestorów, którzy do tej pory nie sprzedali akcji, jest coraz bliżej decyzji o spieniężeniu walorów i odzyskaniu choć części z zainwestowanych środków.

Przed podjęciem pochopnej decyzji o sprzedawaniu w dołku powinna nas uchronić nadzieja na to, że po gorszym czasie na giełdzie zawsze przychodzą lepsze chwile.

Indeks WIG spadł poniżej ważnego poziomu 40 tys. punktów. Amerykańskie wskaźniki S&P500 i Dow Jones zanotowały największe czerwcowe spadki od czasu wielkiego kryzysu z lat 30. XX wieku. Nie lepiej sytuacja przedstawiała się na innych giełdach.

Bessa na warszawskim parkiecie trwa już rok. W tym czasie wartość głównego indeksu WIG zniżkowała o 40 proc. Kursy wielu średnich i mniejszych spółek przeceniły się o ponad połowę. Każdy inwestor zadaje sobie pytanie – jak długo jeszcze spadki będą kontynuowane? Szczególnie biorąc pod uwagę pogarszające się otoczenie makroekonomiczne, w tym absurdalnie wysokie ceny ropy naftowej, podwyżki stóp procentowych i spowolnienie dynamiki wzrostu PKB na świecie i w Polsce.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Ekonomia
Dbamy o bezpieczeństwo przez cały czas życia produktu
Ekonomia
Zlatan Ibrahimović w XTB
Ekonomia
Nowe funkcje w aplikacji mobilnej mZUS
Ekonomia
Azoty złożyły pierwsze zawiadomienie do prokuratury