Od piątku rynki bombardowane są korektami prognoz dotyczących globalnej gospodarki. Najpierw był raport MFW. W poniedziałek giełdami wstrząsnął raport Banku Światowego. Wczoraj prognozy podniosła OECD, która szacuje, że w tym roku PKB spadnie o 4,1 proc.
Giełdy odebrały to jako dobry argument do zakupów. W efekcie sesja na większości giełd kończyła się na sporych plusach. Rynki akcji wsparły też dane makroekonomiczne z USA. Okazało się, że w maju zamówienia na dobra trwałe wzrosły o 1,8 proc., podczas gdy oczekiwania były trzy razy niższe. Humorów inwestorów nie popsuły słabsze dane o sprzedaży nowych domów w USA.
Lepsze nastroje na rynkach globalnych wsparły też GPW, gdzie po nerwowych pierwszych dwóch sesjach w tym tygodniu środa przyniosła wyraźne uspokojenie na giełdzie. Pojawił się trochę większy popyt, choć obroty sugerują, że inwestorzy podchodzą do zakupów dość ostrożnie.
Wczoraj właściciela zmieniły akcje za 1 mld zł, z czego jedna piąta przypadła na papiery KGHM. To właśnie dzięki notowaniom tej spółki (kurs wzrósł o 6,6 proc. wraz ze wzrostem cen miedzi na świecie) mieliśmy taki, a nie inny obraz rynku. WIG20 zyskał na zamknięciu 1,46 proc. Gdyby nie KGHM, wzrost nie przekroczyłby 0,7 proc. Mocno drożały też walory Biotonu i Polimeksu.
Na drugim biegunie znalazły się akcje Cyfrowego Polsatu i jednego z liderów poprzedniej sesji – PGNiG.