Polscy klienci mają już w portfelach ponad 317 tys. kart, którymi można przeprowadzać transakcje bezstykowe. Umożliwiają one regulowanie drobnych płatności, jednorazowo do 50 zł, bez podawania PIN czy składania podpisu na papierowym potwierdzeniu transakcji. Znacznie skraca to operacje – wystarczy zbliżyć kartę do specjalnego czytnika w terminalu POS.
Karty zbliżeniowe są wydawane przez BZ WBK (ma ich najwięcej), ING Bank, Alior Bank, MultiBank, mBank oraz Polbank. Występują w dwóch postaciach: jako dodatkowa funkcja, np. karty debetowej, lub jako karta przedpłacona. Od czerwca PKO BP zacznie wymieniać wszystkie swoje karty debetowe Visa, wydane indywidualnym klientom, na takie z mikroprocesorem i jednocześnie z dodatkową funkcją zbliżeniową. Cała operacja powinna się zakończyć w 2011 r.
Na razie używanie kart zbliżeniowych było ograniczone z powodu niezbyt dużej liczby punktów akceptujących takie płatności. Około 4,5 tys. urządzeń zlokalizowanych w sieciach McDonald’s, Empik, Coffee Heaven i na kilku stadionach piłkarskich ekstraklasy obsługuje należący do PKO BP eService. First Data, właściciel marki Polcard, zacznie instalować takie czytniki w pierwszym kwartale. W tym roku ma ich być 5 tys. Najpierw będą instalowane w mniejszych punktach, a potem w dużych sieciach. Visa Europe zapowiada, że na koniec 2010 r. w placówkach detalicznych w Polsce będzie 20 tys. takich czytników.
Karty zbliżeniowe mają więc szanse mocno zyskać na popularności. Powstaje jednak pytanie, czy są one bezpieczne, skoro nie obowiązują standardowe metody potwierdzania transakcji. Okazuje się, że banki stosują inne, skuteczne ich zdaniem zabezpieczenia. A w najgorszym razie i tak ponoszą odpowiedzialność finansową za transakcje przeprowadzone przez nieuprawnione osoby.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=m.krzesniak@rp.pl]m.krzesniak@rp.pl[/mail]