Pod koniec lipca lubelska policja rozbiła 14-osobową grupę, która przez cztery lata wyłudzała kredyty. Na czele szajki stało dwóch mężczyzn, którzy wyszukiwali osoby biorące dla nich kredyty. – To były tzw. słupy. Szefowie grupy załatwiali im zaświadczenia o zatrudnieniu, na podstawie których dostawali oni pożyczki – mówi policjant. Od 2006 r. szajka miała wyłudzić kredyty na ponad 2,5 mln zł.
W samym II kwartale tego roku bankowcy udaremnili ponad 1720 prób wyłudzenia kredytów przez osoby posługujące się kradzionymi dokumentami tożsamości na łączną kwotę ponad 71 mln zł. W I kwartale takich prób było jeszcze więcej – 2134. Przestępcy chcieli okraść banki na 100,6 mln zł. – Wśród oszustów wciąż najpopularniejsze są kredyty konsumenckie, ale też próbują oni wyłudzać kredyty samochodowe i hipoteczne – mówi Leszek Czaplicki, naczelnik Wydziału do Zwalczania Przestępczości Gospodarczej warszawskiej policji.
Bankowcy twierdzą, że są coraz lepiej przygotowani do wyłapywania złodziei. Wymieniają się danymi między sobą – z Biura Informacji Kredytowej korzystają nie tylko banki komercyjne, ale także spółdzielcze, instalują specjalne oprogramowanie, które ma pomóc rozpoznać złodzieja. Niestety, oni też się szkolą i coraz lepiej podrabiają dowody osobiste.
– Zaświadczenie o zarobkach jest bardzo łatwo podrobić, dowód zdecydowanie trudniej. Jeśli złodzieje wiedzą, jak to robić, łatwiej im bank oszukać – mówi szef bezpieczeństwa w średniej wielkości banku. Jak twierdzi, problemem dla bankowców są grupy przestępcze, a nie pojedyncze osoby, które starają się wyłudzić kredyt. Grupy są przygotowane do tego procederu. Niejednokrotnie robią tak, że podstawiona przez nich osoba, która ma kredyt wyłudzić, pożycza od banku małą kwotę. Kredyt jest spłacany przez dwa miesiące. Po tym okresie ta sama osoba przychodzi do banku po większą kwotę. Bank widzi, że klient spłaca zadłużenie na czas, i nieraz pożycza więcej. – Ten duży kredyt nie jest już spłacany – mówi nasz rozmówca.
Dlatego też Związek Banków Polskich prosi, żeby osoby, które zgubiły lub im skradziono dowód osobisty, zgłaszały to w swoim banku. ZBP ma specjalną bazę skradzionych i zagubionych dokumentów. – Próby wyłudzenia często dotyczą wysokich sum – w II kwartale tego roku padła rekordowa kwota udaremnionej próby zaciągnięcia kredytu w wysokości 10 mln zł – mówi Grzegorz Kondek z ZBP. Mimo że banki coraz trudniej oszukać, wciąż jest grupa osób, które wierzą, że wyłudzony kredyt to sposób na łatwe pieniądze. W lipcu policja w Warszawie zatrzymała małżeństwo, które starało się o 20 tys. zł pożyczki.